Dother
Advanced User
- Dołączył
- Grudzień 12, 2009
- Posty
- 416
- Liczba reakcji
- 29
Przedstawi? wam opowiadanie o Szymonie, kt?ry ma 9 lat. ?yje on w ?wiecie wandalizmu, przemocy i alkoholu. W pewnym momencie swojego ?ycia odkrywa swoje ?yciowe powo?anie, dzi?ki kt?remu mo?e zapomnie? o rzeczywisto?ci, kt?ra go otacza.
Zapraszam do lektury...
Cz??? pierwsza:
Cz??? druga:
Zapraszam do lektury...
Cz??? pierwsza:
Pewnego dnia wraz z koleg? z klasy - Wiktorem, wybra?em si? pogra? w pi?k? no?n?. Wiktor by? moim jedynym przyjacielem. Pozostali ch?opcy i dziewczyny ze szko?y nie przepadali za mn?, nazywali mnie g?upkiem, brudasem oraz wyzywali od biedak?w kiedy Wiktor dzieli? si? ze mn? posi?kiem. Gdy dotarli?my na miejsce, pole do gry by?o zaj?te, wi?c postanowili?my zagra? na korcie. Niestety on te? by? zaj?ty przez dwie dziewczynki. One za? zaproponowa?y nam gr? w tenisa, 2 na 2 co nazywa?o si? deblem. "Cz?owiek codziennie si? czego? uczy" - pomy?la?em i zacz??em gra? w t? ciekaw? gr?. Po oko?o godzinie gry wygra?a nasza dru?yna i to do?? widocznie. Z Eliz? i z Natasz? ( tak nazywa?y si? te dziewczyny ) um?wi?y?my si? na dalsz? gr? nast?pnego dnia. By?em tak szcz??liwy, ?e nie mia?em przyjemno?ci wraca? do domu...
Cz??? druga:
Nast?pnego dnia po szkole od razu udali?my si? na kort. Dziewczyny sp??ni?y si? chyba z 10 minut, t?umacz?c, ?e by?y w szk??ce tenisa. Bardzo mnie to zainteresowa?o, wi?c zapyta?em si? o szczeg??y.
- Chodzimy codziennie z Eliz?, na treningi, kt?re znajduj? si? na ul. Barytyskiego 15. Trenerowi Marcinowi p?aci si? 10 z?oty od lekcji - poinformowa?a Natasza
- Nie drogo ! - krzykn?? Wiktor
Nie wiedzia?em jak mam si? zachowa?. Strasznie chcia?em rozwija? swoje zainteresowania, a niestety nie by?o mnie na to sta?. Wsp?lnie postanowili?my uda? si? na Barytyskiego 15 nast?pnego dnia.
Po powrocie do domu, chcia?em jako? porozmawia? z rodzicami, ale oni ju? dawno spali.
Codzienno?? - pomy?la?em i po?o?y?em si? spa?.
W szkole by?o do?? nie przyjemnie, dosta?em dwie 4 z historii, i 3 z polskiego. Mia?em wra?enie jakby Wiktor ca?y czas co? przede mn? ukrywa?. Kiedy szli?my razem z dziewczynami na trening, jako? dziwnie na mnie spogl?da?.
- Witajcie zwolennicy tenisa, przed lekcj? musz? dowiedzie? si? jakie macie do?wiadczenie - powiedzia? pan Marcin.
- No ja z Wiktorem gram 2 dni, ale bardzo nas to interesuje - poinformowa?em.
Nie wiedzia?em jak mam si? zachowa?, bo nie mia?em ani grosza przy sobie.
- Musicie wykaza? si? na korcie - oznajmi?
Po grze, poszed?em do ?azienki, ale s?ysza?em jak pan Marcin m?wi , ?e jest zainspirowany moim talentem. Wiktor powiedzia? o mojej sytuacji w rodzinie. Nowy trener zgodzi? trenowa? mnie za darmo. Po pierwszej lekcji, zadowolony uda?em si? do "strasznego" domu.