Morien
Advanced User
- Joined
- May 5, 2011
- Messages
- 190
- Reaction score
- 9
Rozbitkowie
By? zwyk?y ciep?y, letni dzie?. Zbyszek mia? leciec do Hiszpanii, aby odwiedzic swoj? ?on? i c?rk?,. Samolot powinien wyleciec o godz. 8:30, by?a ju? 9:15 a samolotu dalej nie by?o widac. Po chwili na ca?ym lotnisku s?ychac by?o g?o?ny komunikat: ,,Samolot lec?cy do Hiszpanii mia? problemy techniczne, ale ju? wszystko gotowe, przepraszamy za utrudnienia’’. Wszyscy pasa?erowie wsiedli do samolotu, po chwili kapitan lotu nada? komunikat: ,,Wszyscy proszeni o zapi?cie pas?w, startujemy’’. Wszyscy zapieli pasy i cierpliwie czekali a? samolot odleci, po oko?o 5min maszyna startuje.
W samolocie Zbyszek pozna? koleg? w jego wieku, Micha?a kt?ry lecia? do swojej ?ony i syna. Rozmawiali przez d?u?sz? po?ow? lotu. Po chwili samolot zacz?? si? trz??c, wszyscy zpanikowali. Po kr?tkiej chwili pilot nada? komunikat: ,,Mamy problemy z silnikiem, prosz? cierpliwie i spokojnie siedziec na swoich miejscach’’. Nikt nie pos?ucha? pilota, wszyscy panikowali, rozlega?y si? krzyki ,,rozbijemy si?!’’ , jedynie Zbyszek i jego nowo poznany kolega Micha? siedzieli w miar? spokojnie. Okaza?o si?, ?e to nie problemy z silnikiem tylko w baku by?a dziura, to by?o ju? pewne, ?e samolot si? rozbije, jednak piloci nie chcieli m?wic pasa?erom lotu o katastrofie, kt?ra niebawem nast?pi. Po kr?tkiej chwili samolot zacz?? spadac, rozbi? si? na ma?ej bezludnej wyspie. Prze?yli tylko Zbyszek i Micha?. Micha? mia? z?aman? r?k?, a Zbyszek by? lekko pokaleczony. Wok?? wyspy by?y same wody i wrak rozbitego samolotu. Zbyszek i Micha? zaczeli szukac innych ludzi, ale wszystko na nic. Po drugiej stronie wyspy by? wrak rozbitego statku, nic na nim nie by?o. Dwaj przyjaciele wzi?li kilka desek i gwo?dzi z wraku i zacz?li sobie budowac ma?y domek. Po zbudowaniu domku poszli na wrak samolotu, aby poszukac jakiego? jedzenia, znale?li kilka paczek chips?w i kilka kromek. Byli g?odni a wi?c to wszystko zjedli. Na ca?e szcz??cie na tej wyspie by?o du?o ro?lin z kt?rych mogli sobie zebrac po?ywienie. P??nym wieczorem przyjaciele zapalili ognisko aby si? troch? ogrzac. Z rana Zbyszek poszed? z?owic kilka ryb na ?niadanie, min??o 30 min a on dalej nic nie z?owi?. Po chwili pomy?la?, ?e przejdzie kawa?ek dalej mo?e tam b?dzie ich wi?cej. Zbyszek z?owi? kilka ryb, a nast?pnie poszed? pod domek aby zapalic ognisko i upiec te ryby. Gdy ju? zjedli ?niadanie gdzie? daleko na morzu zobaczyli jaki? p?yn?cy statek. Zacz?li dorzucac mokre ro?liny na ognisko, aby pojawi?y si? dymy. Liczyli, ?e kto? ich zobaczy a tu wszystko na nic… Zbyszek szybko pobieg? i rzuci? si? do wody p?yn?? pod statek aby przekazac aby poczekali i ich zabrali.Wszystko na nic statek odp?yn??. Mija?y dni, tygodnie, miesi?ce a Zbyszek i Micha? dalej byli na wyspie. Pewnego listopadowego dnia zebra? si? wiatr, by?y du?e fale. Przyjaciele zbudowali tratw? i wios?a, nast?pnie szybko pobiegli z ni? na brzeg wyspy i odp?yn?li. Plyneli kilka dni, byli ju? zm?czeni, po chwili zobaczyli l?d, ale to nie koniec ich przygody. Micha? kilka metr?wod nich zobaczy? wystaj?cy taki jakby tr?jk?t z wody, by? to rekin. Przyjaciele zpanikowali, po chwili rekin podp?yn??, a nast?pnie przewr?ci? ich tratwe. Zbyszek i Micha? wpadli do wody, ale odziwo nic im si? nie sta?o, rekin odp?yn??, a przyjaciele ju? sami podp?yn?li na brzeg. Weszli na l?d a nast?pnie pytali przechodni?w gdzie si? znajduj?, byli w ma?ej miejscowo?ci. Przechodnie szybko im pomogli, zawie?li do szpitala, aby specjali?ci ich zbadali czy nic im nie jest. Wszystko dobrze si? sko?czy?o, a Zbyszek i Micha? wr?cili do swoich rodzin.
Opowiadanie to zosta?o napisane przezemnie! Zabraniam kopiowania tego oto tekstu na inne fora bez mojej zgody!