What's new

Droga z kt?rej si? nie zbacza...

Status
Not open for further replies.

Spejder

User
Joined
Nov 7, 2008
Messages
44
Reaction score
5
Droga z, kt?rej si? nie zbacza



Elf z Dogrot

Zakapturzona posta? wesz?a do karczmy. Od razu by?o wida? ?e ?w ober?a nie by?a popularna. Ma?o ludzi, -wszystko zgodnie z planem. Karczmarz podejrzliwie spojrza? na przybysza i zapyta?:
- Co poda? ? Lub mo?e szuka pan noclegu ?
M??czyzna nie odzywaj?c si? po?o?y? na blat sakiewk? o do?? sporej zawarto?ci.
- Mirvin z Dogrot - powiedzia? po cichu
Teraz m?g? ju? si? dok?adnie przyjrze? nieznajomemu. By? ubrany w ciemn? szat?, z boku widnia? ukryty w pochwie miecz. Twarz zakryta by?a kapturem wi?c nie m?g? spojrze? mu w oczy.
- Na g?r? i drzwi po lewej - wskaza? karczmarz
Wchodzi? powoli bo drewnianych schodach, zbyt g?o?no, wiedzia? o tym. Je?eli pr?bowa? by wchodzi? jak najciszej nie potrzebnie wzbudza? by podejrzenie. Drzwi by?y lekko uchylone. Zajrza? do ?rodka. W ???ku le?a? elf. Nie spa?, wpatrywa? si? w niego swymi b??kitnymi oczyma i ku jego zdziwieniu w jego spojrzeniu nie by?o ani szczypty l?ku lub zdziwienia.
- Wiem o tym, ?e masz na mnie zlecenie - zacz?? elf - Skrytob?jco.
M??czyzna wyci?gn?? sztylet z cholewy.
- Czyli wiesz te?, ?e Ci? zabij? - rzek? skrytob?jca
Elf milcza? przez chwile.
- Czy jeste? szybki ? - Mirvin skoczy? i b?yskawicznym ruchem chwyci? za ?uk i ko?czan. Z nadzwyczajn? pr?dko?ci? naci?gn?? strza?? na ci?ciw?. Brzd?kni?cie w kt?rym s?ycha? by?o mo?na ?piew, elfi ?piew. Strza?a poszybowa?a wprost na niego. Skrytob?jca zrobi? unik i rzuci? sztyletem. Trafi? w szyj?. Z ust elfa pociek?a krew. Pad? z ?oskotem na ziemi?, tworz?c wok?? siebie ciemn? ka?u??.
- Znajd? ci? pewnie jutro rano - powiedzia? skrytob?jca wyjmuj?c sztylet z szyi Mirvina.
Zamkn?? za sob? drzwi i zszed? do karczmarza.
- Piwo prosz?.
- Jak pan sobie ?yczy
Wyjrza? przez okno i dopiero teraz zda? sobie spraw? ?e ju? ?wita. Z g?ry rozleg? si? g?o?ny kobiecy krzyk. Skrytob?jca rozejrza? si? wok?? siebie i zobaczy? ?e nikogo nie ma w karczmie opr?cz mieszkaj?cych u g?ry. B?d? g??wnym podejrzanym, my?la?.
Karczmarz poda? piwo.
- Dwa rondle si? nale?y - o?wiadczy?.
Zakapturzony m??czyzna nie zwa?aj?c na niego rzuci? si? w ucieczk?.
Nim dobieg? do drzwi, dw?ch stra?nik?w wesz?o do karczmy.
Kobieta z czerwonymi oczami od ?ez z krzykiem zesz?a na d??.
- Tam ! - krzycza?a - Le?y... le?y martwy m??czyzna, ca?y we... we krwi
Skrytob?jca szybko popchn?? stra?nika kt?ry zagradza? drzwi i pocz?? ucieka?.
Na dworze ju? wrza?o od zapracowanych ludzi. Alarm ju? by? wzniesiony. Jeden stra?nik wymachuj?c swym mieczem skoczy? na uciekaj?cego. Skrytob?jca zrobi? unik i wykorzystuj?c okazj? szybko d?gn?? go sztyletem w brzuch, poczym z ca?ej si?y kopn?? w r?koje??. Stra?nik polecia? na ?cian? jednego z dom?w. Uciekaj?c zmierza? do p??nocnej bramy. Biegn?c popycha? stoj?cych mu na drodze ludzi. Stra?nicy biegli tu? za nim. Jeden wpad? na stragan z jajkami. Skrytob?jca ci?gle ucieka?. Zrobi? ostry skr?t, zmuszaj?c kolejnego do upa?kania si? pomidorami i spotkania z rozz?oszczonym sprzedawc?.
- St?j diable nasienie ! - krzycza? stra?nik - czeka ci? kara powieszenia na szubienicy morderco !
Uciekinier zatrzyma? si?. Stra? te?. Odwr?ci? si? ku nim i zacz?? biec prosto na nich. Skoczy? wyjmuj?c miecz i odci?? g?ow? jednemu ze stra?nik?w. On po prostu zacz?? mordowa?. Mordowa? z okrucie?stwem. Krzyk i wrzask stra?nik?w z czasem powoli cich?y. Zosta?o tylko ju? dw?ch. Cofali si? ze strach?w widz?c jak wyka?cza? przebiciem na wylot mieczem w okolicach serca ich koleg?. Przechodnie uciekali krzycz?c w przera?eniu. Skrytob?jca schowa? miecz do pochwy i wyj?? dwa d?ugie sztylety. Rzuci? jednym i trafi? w g?ow? pierwszego stra?nika.
Drugi w po?piechu uciek?.
- Zlecenie wykonane – u?miechn?? si?
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Za wszystkie b??dy serdecznie przepraszam.
 

Nicramos

Advanced User
Joined
Sep 15, 2008
Messages
207
Reaction score
12
Odp: Droga z kt?rej si? nie zbacza...

Opowiadanie bardzo ciekawe,przej?y?cie napisane.B?dzie ci?g dalszy czy to ju? koniec?Dam 10/10 naprawd? fajnie si? czyta o takich z?ych ludziach co bez problemu zabijaj? innych. :D

#down
Ty te? przeczytaj moje opowiadanie i oce?,skomentuj bo ostatnio nikt tam nie zagl?da.Moje opowiadanie nosi tytu?:Pocz?tek Bohatera sk?ada si? ju? z 4 cz??ci nied?ugo napisz? ostatni?,pi?t?.
 
Last edited:

Spejder

User
Joined
Nov 7, 2008
Messages
44
Reaction score
5
Odp: Droga z kt?rej si? nie zbacza...

Oczywi?cie, ?e b?dzie, dzi?kuj? za ocen? ;) Jutro wstawi? dwie kolejne cz??ci, mam ju? napisane, ale....

A i ?eby nie by?o... na wielu stronach wstawia?em opowiadania mojego autrostwa, ?eby nie by?o ,?e plagiat, to na tych stronach mia?em nicki: Spejder i Spejdi ;)
 

Spejder

User
Joined
Nov 7, 2008
Messages
44
Reaction score
5
Odp: Droga z kt?rej si? nie zbacza...

Dobra wstawiam kolejn? cz???, niestety jest ona najgorsza (pod wzgl?dem pisarstwa itp. ) Pisa?em j? o 23.00 wi?c umys? praktycznie ju? spa? ;P Jest masa b??d?w. To uprzedzenie ;P.
- Jest tu kto ? - pyta? si? zakapturzony m??czyzna wal?c pi??ci? w drzwi drewnianego domu.
Dom by? prawie ca?y obro?ni?ty winoro?l?. By? strasznie stary.
- Chyba nikt od wiek?w tutaj nie zagl?da? - mrucza? pod nosem
Nagle drzwi otworzy?a m?oda dziewczyna.
- Szybko w?a? ! - powiedzia?a p?? g?osem
Mia?a d?ugie blond w?osy i du?e b??kitne jak miale?skie morze o poranku oczy. Ubrana by?a w schludn?, bia?? bluzk? i w r?wnie bia?e elfickie spodnie.
- Nie mog?a? wybra? lepszego miejsca, siostrzyczko - rzek? skrytob?jca wchodz?c do domu.
W ?rodku by?o duszno, meble przykryte niby ko?dr? grub? warstw? paj?czyny
- kolejne zlecenie ? - zapyta? wyp?dzaj?c paj?ka chodz?cego po krze?le porz?dnym pstryczkiem
Dziewczyna u?miechn??a si?.
- Znowu elf - o?wiadczy?a siadaj?c w fotelu - Tak znowu elf, Khilan
Przeszy? j? znudzonym wzrokiem
- Dziwi mnie fakt, ?e ludzie tak nienawidz? si? z elfami - powiedzia? Khilan - Kiedy? by?o du?o wi?cej zlece? na krasnolud?w, greanin lub ork?w.
- Czasy si? zmieniaj? - westchn??a
Skrytob?jca da? pstryczka kolejnemu paj?kowi.
- Dobra bior? to. Podaj mi wszystkie informacje, kt?re przekaza? zleceniodawca
Ponownie si? u?miechn??a.
*
By?o ju? ciemno. Pierwszy dom tu? przy pomniku ksi?cia Larkana V. Skrytob?jca podszed? do ich drzwi i przy?o?y? do nich ucho.
Ju? problem si? komplikuje, elf ma ochron?, pomy?la?. Ostro?nie wyci?gn?? r?k? w kierunku zamka i z ca?ej si?y zacisn?? d?o?. Zamek si? otworzy?.
Wyj?? z kieszeni zw?j i pocz?? kre?li? na? palcami przer??ne runy, a nast?pnie poprostu go podar?. Oby kameleon zadzia?a?, rozmy?la?.
Zadzia?a?. Sta? si? niewidzialny. Szybko, lecz jednocze?nie jak najciszej otworzy? drzwi. Wiedzia? bowiem ?e ma nieca?e 5 minut na wykonanie zadania nim zw?j przestanie dzia?a?. Wszed? do salonu. Elf siedzia? w fotelu. Ko?o niego sta?o dw?ch uzbrojonych ork?w.
Powolnymi krokami zbli?a? si? do fotela. Je?eli zaatakowa? by pochopnie kt?rego? z ork?w niepotrzebnie spowodowa?by ucieczk? elfa wi?c postanowi? jak najszybciej przedosta? si? przez ochron?. Wyci?gn?? miecz. Za?atwi? ich wszystkich, my?la? Khilan. Nagle zakl?cie przesta?o dzia?a?.
- Oj, przepraszam chcia?em to za?atwi? szybciej ale si? zamy?li?em - powiedzia? skrytob?jca - To co ? Mo?e najpierw wami si? zajm? - m?wi?c to skoczy? na jednego i spr?bowa? go d?gn??. Ork powali? go jednym, kr?tkim uderzeniem w brzuch.
- No... nie?le - splun?? krwi?, wsta? i przyj?? pozycj? do walki.
- Zgnijesz pod naszymi stopami - wydar? si? ork
Khilan nie zwleka? d?u?ej, zamachn?? si? mieczem i rozci?? mu udo. Ochroniarz zakwicza? z b?lu i wyj?? top?r. Drugi rzuci? si? na niego od ty?u. Skrytob?jca odskoczy? posy?aj?c w jego stron? dwa no?e, kt?re po prostu odbi?y si? od jego grubej sk?ry. Khilan odbi? si? nogami od ?ciany i wskoczy? na kark wci?? kwicz?cemu orkowi.
Szybko wyci?gn?? sztylet z cholewy i wbi? go w kark. Ork pad? na ziemi? brudz?c pod?og? swoj? krwi?. Drugi ork wpad? w sza?. Rycz?c skoczy? na niego z wielkim toporem. Khilan unikn?? ataku przez co top?r wpi? si? w pod?og?. Skrytob?jca wykorzystuj?c chwilowe zagapni?cie si? i zni?enie g?owy orka poprostu mu j? odci??. G?owa potoczy?a si? wprost pod siedz?cego elfa.
- To ju? koniec - rzek? Khilan wyjmuj?c sztylet z ukrytej kieszeni ko?o lewego uda. Podszed? do niego, powoli.
Siedz?cy w fotelu nie by? elfem. Skrytob?jca ujrza? twarz cz?owieka i to by?o ostatnie co widzia? tej nocy...
-----------------------------------------------------------------------------------------------
Upppsss... przepraszam za "duble posta".

-----------------------------------------------------------------------------------------------

Kolejne opowiadanie, mam nadziej? ,?e was lekko zaskocz? charakterem dziewczyny :)
Strach to tylko z?udzenie.

Dziewczyna powoli wdrapywa?a si? na wierzcho?ek wie?y klasztornej. Przez napi?cie s?ysza?a jednynie w?asne bicie serce. Szata jej ta?czy?a wraz z wiatrem, a d?ugie w?osy gra?y w rytmie promieni czerwonego, zachodzacego slo?ca. By?a ju? prawie na miejscu, gdy ujrza?a wartownika stojacego tu? za jej r?k?. Spr?buj? go wykorzystac, pomy?la?a po czym z?apa?a go za nog? i poci?gn??a. Wartownik spad? na ko?cielne witra?e, kt?re pod wpywem ci??aru i uderzenia p?kn??y. Martwe cia?o spadlo tuz pod o?tarz. Ludzie zaczeli krzycze? i uciekac z klasztoru. To powinno odwr?cic ich uwage, zastanowi?a si?. Pope?ni?a ogromny b??d. Lecz tego jeszcze nie mog?a wiedzie?. Gdy ju? wesz?a na dobre. Rorejrza?a si? wok?? pr?buj?c zlokalizowa? kolejne wartownie. Nagle poczu?a mocne ukucie przy kr?gos?upie. Ca?e cia?o usztywnia?o ze strachu.
Nie wiedzia?a co zrobi?. Wiedzia?a ?e igra ze ?mierci?, tuz za nim sta? me?czyzna, kt?ry przystawi? sw?j sztylet do jej plec?w. Jedne ruch i zgin??, my?la?a z przera?eniem. Nie by?a w stanie zebrac mysli.
- I co teraz wielki skrytob?jco - za?mia? si? m??czyzna
Dziewczyna wiedzia?a o co chodzi. Starala si? przypomniec czego j? uczy? jej brat.

*

- Pami?taj je?eli zdarzy si? taka sytuacja, ?e kto? zaatakuje cie od ty?u b?d? opanowana. - pucza? Khilan sw? siostr? - Spr?buj zebra? my?li i skup si? na terenie wok?? ciebie, zawsze jest jakie? wyj?cie.
Dziewczynka patrzy?a si? na niego swymi wielkimi oczyma i przynajmniej udawala, ?e rozumie.
- Pami?taj strach to tylko z?udzenie, siostrzyczko.

*
- Juz rozumiem, bracie - szepn??a
Powoli wodzi?a oczami po deskach i ziemi, spostrzeg?a, ?e na stole leciutko tli si? lampa.
B?yskawicznym ruchem kopn??a go i podbieg?a do lampy.
- Nie jestem skrytob?jc? - powiedzia?a z lekkim u?miechem, po czym rzuci?a prosto na niego lambe naftow?. M??czyzna natychmiast zaj?? sie ogniem. Zacz?? wrzeszcze?, a w tym wrzasku by?o tyle b?lu, tyle cierpienia. Patrz?c na jego ?mier? dziewczyna u?wiadomi?a dopiero teraz sobie, ?e ten m??czyzna m?g? mie? dzieci i czy nie lepiej by?o by gdyby to ona umar?a. W ko?cu to on jest dobry,a ona z?a. M?g? miec rodzin?.

*

- Tatusiu, tatusiu uda?o si? ! Upolowa?am jelenia zobacz ! - krzycza?a ze szcze?cia dziewczynka
- A teraz b?dzie musia?a go zje?? ca?ego razem w kopytami - za?artowa? ojciec
Dziewczynka roze?mia?a si?. Popatrzy?a na niego i powiedzia?a przytulaj?c go
- Kocham ci? tatusiu
Nagle podbieg? do nich jaki? ch?opak w dziwnej, czarnej szacie
- Musicie ucieka? i sie gdzie? skry? - Wykrzyczal, min? mia? jakby go kto? gonil
- Synu m?j, a wi?c to praw... - nie doko?czy?, zbli?a?o si? do nich czterech stra?nik?w. - Szybko schowajcie si? - m?wi?c to ostatni raz u?ciska? c?rk?, na syna nawet nie spojrza?.
Zrobili jak ojciec kaza?, pobiegli do lasu. Wiedzieli co si? stanie z ich ojcem.
Dziewczynka patrzy?a zza drzewa na swojego ukochanego tatusia. Stra?nicy podeszli do niego.
- Gadaj psa synu gdzie on si? ukrywa ! - wydar? si? jeden przystawiaj?c miecz do gard?a
Milcza?.
- ?ajno masz w uszach, czy co ?
- Kryjesz swoje dziecko ? Czyli to b?dzie ostatnie co w ?yciu zrobi?e?.
Poder?n?? mu gard?o. Dziewczynka widzia?a to. Nie wytrzyma?a. I Krzykn??a z p?aczem " tatusiu " Straznicy us?yszeli to i pobiegli w jej strone.
Ch?opak wzi?? na r?ce i szybko uciek? w g??b lasu...

*
Rozejrza?a si?, powoli. Zobaczy?a cel. By?a nim m?oda kobieta. Dreaninka, odziana w obdarty kubrak sznurowany po bokach. Dziewczyna dostrzegla tez ?e cel mia? na plecach tarcze, a w d?oni dzier?y? w??czni?. Dostrzeg?a te? ?e akurat mia?a wart?. Bez wahania zacz??a ?adowa? be?t na kusz?. Wymierzy?a. Nie mog?a chybi?. Kusza drga?a jej w r?kach. Do Dreaninki podszed? jaki? cz?owiek. By?o ju? zap??no, wystrzeli?a. Be?t przebi? brzuch na wylot cz?owieka rozrywaj?c po drodze jelita. Wzniesiono alarm. ?ucznicy ju? byli przygotowani. Zbrojni okr??y?y klasztor. Powoli zacz?li podchodzi? do wie?y klasztornej.

- No chod?cie tu obesrani puszko g?owi - wydar?a si?
Nie musia?a d?ugo czeka?.
 
Last edited:

Nicramos

Advanced User
Joined
Sep 15, 2008
Messages
207
Reaction score
12
Odp: Droga z kt?rej si? nie zbacza...

Druga i trzecia cz??? nie by?y ju? tak ciekawe jak pierwsza.Za drug? cz??? dam 7+/10 a za trzeci? -6/10.Pisz dalej.Powodzenia!
 

Nicramos

Advanced User
Joined
Sep 15, 2008
Messages
207
Reaction score
12
Odp: Droga z kt?rej si? nie zbacza...

przepraszam za spam przypadkowo napisalem post w tym temacie przepraszam nie chc?cy
 

Kleix

New User
Joined
Nov 17, 2008
Messages
6
Reaction score
0
Odp: Droga z kt?rej si? nie zbacza...

1 czesc 9
2 czesc 5

druga malo ciekawa :p
 
Status
Not open for further replies.
Top