Grey Fox
Active User
- Joined
- May 31, 2010
- Messages
- 127
- Reaction score
- 2
Ostatnia cz??? pami?tnika Bilba Bagginsa
Ja Bilbo Baggins spisuj? w tej ksi?dze przygody swoje, kt?re mnie w drodze do dworu zacnego Elronda w Rivendell przywiod?y. Jest to ju? by? mo?e przyg?d moich ksi?ga ostatnia, wiek bowiem ci??y na mnie, i czuj?, ?e dni przyg?d moich ju? si? dope?ni?y. Te za?, kt?re w tej ksi?dze spisuj?, nie mog? by? przyr?wnane, do przyg?d siostrze?ca mojego, Froda, kt?re w innej ksi?dze i w innym czasie spisane zosta?y.
Je?liby? jednak, drogi czytelniku skuszony nazwiskiem Bagins, kt?re m?j siostrzeniec z taka dum? w ?wiecie rozs?awi?, zechcia? zapozna? si? z t? opowie?ci?, wiedz, ?e wielk? przyjemno?? mi sprawisz. Czytaj, mo?e chocia? ty zrozumiesz moj? opowie??.
Po opuszczeniu zacnego Shire’u i pozostawieniu na barkach mego siostrze?ca ca?ego rozgardiaszu (Och, gdybym wtedy wiedzia? jaki to rozgardiasz mu pozostawiam, pewnie nigdy bym w t? podr?? nie wyruszy?), nie bardzo wiedzia?em co b?d? dalej robi?. ?atwo jest bowiem opowiada? wszystkim, nawet kochanemu Gandalfowi, jak to bardzo pragnie si? przyg?d, o wiele trudniej jest jednak te przygody prze?ywa?. Na szcz??cie kompania by?a weso?a, a moi, tak rzadko widywani przyjaciele mieli mi tyle do opowiedzenia. Poza tym droga by?a prosta, wi?c liczy?em, ?e tak jak dawniej przygoda sama mnie odnajdzie.
Nie od razu skierowa?em si? te? w stron? Rivendell. Jakie? przedziwne przeczucie m?wi?o mi, ?e przyjdzie mi ju? na zawsze po?egna? si? z t? ukochan? krain?, w kt?rej prze?y?em ca?e moje dzieci?stwo, i gdzie za wyj?tkiem mojej pierwszej wyprawy sp?dzi?em ca?e swoje doros?e ?ycie. W?drowali?my wi?c z moimi towarzyszami po okolicznych wzg?rzach i lasach, sypiaj?c pod go?ym niebem lub w ukrytych elfich dworach. By?y to pi?kne dni, s?o?ce ?wieci?o jasno, nie na tyle jednak, ?eby dawa?o si? odczu? jakiekolwiek zm?czenie.
Kiedy teraz o tym pomy?l?, zastanawia mnie, ?e nie dostrzeg?em wtedy tych wszystkich oznak nadchodz?cych k?opot?w. Nigdzie po drodze nie widzieli?my obcych, ani te? ?adnych dziwnych stwor?w. Kiedy teraz przyr?wnuj? tamte dni do moich poprzednich przyg?d, widz? wyra?nie, ?e by?o wtedy wr?cz nudno. My?l?, ?e gdy nie m?j podesz?y wiek i nawyki osiad?ego i wygodnego ?ycia, to zaraz zaproponowa?bym inn? wypraw?.
W ka?dym b?d? razie mija?y dni i tygodnie, a ja wci?? nie oddali?em si? zanadto od Hobbitonu. Kiedy ju? zacz??em przemy?liwa? gdzie by si? uda? przyby? pos?aniec z wiadomo?ci?, ?e moi towarzysze wyczekiwani s? w niedalekim Rivendell. Chodzi?o zdaj? si? o jakie? sprawy maj?tkowe, co Krasnali zawsze przyprawia o szybsze bicie serca, postanowi?em wi?c nie stawa? si? dla nich przeszkod? i zaproponowa?em, ?e razem udamy si? do Rivedell. Wierzy?em, ?e przyjaciele, po za?atwieniu swoich spraw z pewno?ci? zgodz? si? kontynuowa? podr??. Poza tym wiedziony by?em ch?ci? obejrzenia dworu P??elfa, kt?ry to dom nie raz pojawia? si? w rozmowach z Elfami.
Po zapoznaniu si? z relacj? pos?a i po?egnaniu z pewn? niedawn? napotkan? elfi? rodzin? (Musz? przyzna?, ?e liczna by?a to rodzinka. Kiedy opowiada?em p??niej o nich moim innym elfim przyjacio?om, ci u?miechaj? si? tylko tajemniczo, i nie chc? wyja?ni? mi tej niezwyk?ej jak na elfy liczebno?ci.), wyruszyli?my ra?no w drog?. Trzeba przyzna?, ?e od tego dnia podr?? nabra?a tempa. Spotykali?my co prawda jeszcze r??nych znajomych, tak?e elf?w, nigdy jednak nie zatrzymywali?my si? na d?u?ej, ?eby nacieszy? si? ze spotkania.
Pozwol? sobie tutaj na kilka s??w na inny ni? moja podr?? temat. Nie mog? bowiem zrozumie? jak to si? dzieje, ?e Hobbici, mieszkaj?c w takiej blisko?ci elf?w i innych tajemniczych stworze?, tak rzadko je widuj?. Sam bowiem wielokro? w?drowa?em po tej naszej malutkiej krainie, i wielokro? napotyka?em si? na ca?kowit? ignorancj? ze strony mieszka?c?w Shire’u, Bucklandu i wszystkich innych miasteczek i prowincji.
Ja Bilbo Baggins spisuj? w tej ksi?dze przygody swoje, kt?re mnie w drodze do dworu zacnego Elronda w Rivendell przywiod?y. Jest to ju? by? mo?e przyg?d moich ksi?ga ostatnia, wiek bowiem ci??y na mnie, i czuj?, ?e dni przyg?d moich ju? si? dope?ni?y. Te za?, kt?re w tej ksi?dze spisuj?, nie mog? by? przyr?wnane, do przyg?d siostrze?ca mojego, Froda, kt?re w innej ksi?dze i w innym czasie spisane zosta?y.
Je?liby? jednak, drogi czytelniku skuszony nazwiskiem Bagins, kt?re m?j siostrzeniec z taka dum? w ?wiecie rozs?awi?, zechcia? zapozna? si? z t? opowie?ci?, wiedz, ?e wielk? przyjemno?? mi sprawisz. Czytaj, mo?e chocia? ty zrozumiesz moj? opowie??.
Po opuszczeniu zacnego Shire’u i pozostawieniu na barkach mego siostrze?ca ca?ego rozgardiaszu (Och, gdybym wtedy wiedzia? jaki to rozgardiasz mu pozostawiam, pewnie nigdy bym w t? podr?? nie wyruszy?), nie bardzo wiedzia?em co b?d? dalej robi?. ?atwo jest bowiem opowiada? wszystkim, nawet kochanemu Gandalfowi, jak to bardzo pragnie si? przyg?d, o wiele trudniej jest jednak te przygody prze?ywa?. Na szcz??cie kompania by?a weso?a, a moi, tak rzadko widywani przyjaciele mieli mi tyle do opowiedzenia. Poza tym droga by?a prosta, wi?c liczy?em, ?e tak jak dawniej przygoda sama mnie odnajdzie.
Nie od razu skierowa?em si? te? w stron? Rivendell. Jakie? przedziwne przeczucie m?wi?o mi, ?e przyjdzie mi ju? na zawsze po?egna? si? z t? ukochan? krain?, w kt?rej prze?y?em ca?e moje dzieci?stwo, i gdzie za wyj?tkiem mojej pierwszej wyprawy sp?dzi?em ca?e swoje doros?e ?ycie. W?drowali?my wi?c z moimi towarzyszami po okolicznych wzg?rzach i lasach, sypiaj?c pod go?ym niebem lub w ukrytych elfich dworach. By?y to pi?kne dni, s?o?ce ?wieci?o jasno, nie na tyle jednak, ?eby dawa?o si? odczu? jakiekolwiek zm?czenie.
Kiedy teraz o tym pomy?l?, zastanawia mnie, ?e nie dostrzeg?em wtedy tych wszystkich oznak nadchodz?cych k?opot?w. Nigdzie po drodze nie widzieli?my obcych, ani te? ?adnych dziwnych stwor?w. Kiedy teraz przyr?wnuj? tamte dni do moich poprzednich przyg?d, widz? wyra?nie, ?e by?o wtedy wr?cz nudno. My?l?, ?e gdy nie m?j podesz?y wiek i nawyki osiad?ego i wygodnego ?ycia, to zaraz zaproponowa?bym inn? wypraw?.
W ka?dym b?d? razie mija?y dni i tygodnie, a ja wci?? nie oddali?em si? zanadto od Hobbitonu. Kiedy ju? zacz??em przemy?liwa? gdzie by si? uda? przyby? pos?aniec z wiadomo?ci?, ?e moi towarzysze wyczekiwani s? w niedalekim Rivendell. Chodzi?o zdaj? si? o jakie? sprawy maj?tkowe, co Krasnali zawsze przyprawia o szybsze bicie serca, postanowi?em wi?c nie stawa? si? dla nich przeszkod? i zaproponowa?em, ?e razem udamy si? do Rivedell. Wierzy?em, ?e przyjaciele, po za?atwieniu swoich spraw z pewno?ci? zgodz? si? kontynuowa? podr??. Poza tym wiedziony by?em ch?ci? obejrzenia dworu P??elfa, kt?ry to dom nie raz pojawia? si? w rozmowach z Elfami.
Po zapoznaniu si? z relacj? pos?a i po?egnaniu z pewn? niedawn? napotkan? elfi? rodzin? (Musz? przyzna?, ?e liczna by?a to rodzinka. Kiedy opowiada?em p??niej o nich moim innym elfim przyjacio?om, ci u?miechaj? si? tylko tajemniczo, i nie chc? wyja?ni? mi tej niezwyk?ej jak na elfy liczebno?ci.), wyruszyli?my ra?no w drog?. Trzeba przyzna?, ?e od tego dnia podr?? nabra?a tempa. Spotykali?my co prawda jeszcze r??nych znajomych, tak?e elf?w, nigdy jednak nie zatrzymywali?my si? na d?u?ej, ?eby nacieszy? si? ze spotkania.
Pozwol? sobie tutaj na kilka s??w na inny ni? moja podr?? temat. Nie mog? bowiem zrozumie? jak to si? dzieje, ?e Hobbici, mieszkaj?c w takiej blisko?ci elf?w i innych tajemniczych stworze?, tak rzadko je widuj?. Sam bowiem wielokro? w?drowa?em po tej naszej malutkiej krainie, i wielokro? napotyka?em si? na ca?kowit? ignorancj? ze strony mieszka?c?w Shire’u, Bucklandu i wszystkich innych miasteczek i prowincji.