What's new

Legeda o b?lu i zag?adzie cz.I

Status
Not open for further replies.
Joined
Dec 21, 2008
Messages
12
Reaction score
3
PROLOG


- Czy jeste? tego pewien? - oczy Firzina utkwione by?y w jego przyjacielu, Keyerze. Ten przez chwil? nic nie odpowiada?, wiedzia? bowiem, ?e jest to sprawa wielkiej powagi, a tak?e wielkiego ryzyka. Sta? on przed monumentalnymi drzwiami prowadz?cymi do najwi?kszej pot?gi, jaka kiedykolwiek zaistnia?a w Tibii. Przed wielu laty, gdy dopiero powstawa?a Tibia, narodzi?a si? przepot??na bestia, mog?ca uczyni? niewyobra?alne zniszczenia. Wtedy wielki mag, Dolors, niemal cudem umie?ci? j? za drzwiami, zamykaj?c je sw? wielk? magi?. Si?y, jakie zu?y? na to, by?y niewyobra?alne, a mimo to z czasem bariera magiczna s?abnie coraz bardziej.
Przez chwil? jeszcze wzrok Keyera utkwiony by? w Firzinie. W ko?cu zdoby? si? na odwag? i odpowiedzia?:
- Boj? si?. Chocia? jestem jednym z najpot??niejszych wojownik?w w ca?ej Tibii, powiem jasno: boj? si?. Sam zreszt? wiesz, jak pot??na bestia znajduj? si? za tymi drzwiami. Je?li oka?e si? ona zbyt silna, nie b?dziemy mieli ?adnych szans na ucieczk?.
- Bariera magiczna, stworzona niegdy? przez Dolorsa, s?abnie coraz bardziej. Je?li nie uwolnimy potwora, to i tak, pr?dzej czy p??niej, sam si? on wydostanie z komnaty.
- A wi?c m?wisz, ?ebym otworzy??
- Tak. Otwieraj.
Keyer wiedzia?, jak pot??ny stw?r czeka za drzwiami tylko na to, a? kto? je otworzy, nie wiedzia? jednak, czy podo?a zadaniu zabicia go. Powoli zbli?y? r?k? do klamki. Z ty?u czeka? Firzin, by w razie z?ego potoczenia si? wypadk?w, chocia?by na chwil? zamroczy? potwora, a w razie potrzeby podj?? pr?b? ucieczki. W ko?cu chwyci? klamk?. Na pocz?tku chwyci? j? lekko, potem powoli przesun?? j? do ko?ca. Przesuna? drzwi w swoj? stron?...
Nagle wszechpot??na si?a z wewn?trz poruszy?a z niewiarygodn? si?? wrota na Keyera! Ten upad? zamroczony, i wtem z komnaty wydoby? si? piekielny ogie?, tak silny, i? z dziecinn? ?awo?ci? roztapia? kamienie w jaskini. Keyer, nie b?d?c w stanie oprze? si? tej sile, pad? na ziemi?. Martwy.
Firzin, widz?c, jak ?atwo moc ta zmieni?a cia?o jego przyjaciela w py?, wypowidzia? szybko:
- EXEVO GRAN MAS VIS!
Nie zrobi?o tego jednak najmniejszego wra?enia na stworze wychodz?cym z pokoju. Firzin natychmiast rzuci? si? do ucieczki, jednak jden krok besti spowodowa? tak silny wstrz?s, i? ca?y tunel zacz?? si? na niego zwala?. Pot??ne zakl?cie bestii sprawi?o, ?e nagle ca?e cia?o Firzina zacz??o si? trz???, nie mog?o wykona? najmniejszego ruchu. Wtedy ogie? piekielny, godz?cy wcze?niej tak mocno w Keyera, uderzy? w niego. Zgin??. By? drug? i z pewno?ci? nie ostatni? ofiar? bestii nad bestie, stworzenia zdolnego najpot??niejszych wojownik?w zamieni? w drobny mak - demona.


ROZDZIA? I




Meitor by? synem Firzina. Mieszka? wraz z nim w ma?ym domku na Edron. Wiedzia?, i? jego ojciec wyruszy? na trudn? wypraw?, nie mia? jednak najmniejszego poj?cia, jak pot??nym potworem by? demon. Po prostu czeka? spokojnie na powr?t rodzica, my?l?c, ?e podr?? ta zako?czy si? kolejnym sukcesem Firzina. Nied?ugo jednak dane mu by?o pozna? prawd?...
Przechadza? si? spokojnie uliczk? w Edron, nie spodziewaj?c si? niebezpiecze?stwa. Nagle poczu? lekki wstrz?s pod nogami. My?la?, ?e to tylko z?udzenie, lecz po chwili zn?w odczu? drgania. Przez chwil? sta? bez ruchu, podobnie, jak inni mieszka?cy wyspy, nie wiedz?c, co si?dzieje. Z czasem wstrz?s?w by?o coraz wi?cej i nasila?y si? one z ka?d? chwil?. Oznacza?o to, i? ich ?r?d?o si? zbli?a. Oczekiwano na to, co mia?o si? sta? za chwil?, cho? tak naprawd? nikt nie wiedzia?, na co oczekuje. W pewnym momencie oczom przechodni?w ukaza?a si? czerwona po?wiata. Nagle z daleka da? si? s?ysze? g?os:- UCIEKA?!!! UCIEKA?!!! BESTIA SI? ZBLI?A!!! UCIEKA?!!!
W jednej chwili niemal?e ca?y t?um rzuci? si? do ucieczki. Ludzie przewracali si? nawzajem, potykali o w?asne nogi, gnali jak szaleni, byle tylko by? jak najdalej od potwora. Kreatura okazywa?a si? jednak szybsza od ludzi, mimo, i? tempo jej poruszania nie nale?a?o do najszybszych, t?um skutecznie sam blokowa? sobie drog?. Nagle w grup? ludzi uderzy? pot??ny, magiczny ogie?, kt?ry o w?os min?? Meitora. Trupy zabitych przed chwil? pad?y w jednej chwili na ziemi?. Wsz?dzie da?o si? czu? panik?. Kolejna ognista ?una i nas?pni ludzie po?egnali si? z ?yciem. Meitor znajdowa? si? w tylnej cz??ci t?umu, co jeszcze zmniejsza?o jego szans? na prze?ycie. Zacz?? traci? nadziej?, gdy nagle ujrza? maszt statku. Znaczy?o to, ?e jest ju? blisko cel ucieczki. O biegu jednak nie mog?o by? mowy, poniewa? w t?umie nikt ju? nie interesowa? si? innymi - ka?dy by? zdany tylko na siebie. Nagle w Tibijczyk?w uderzy? kolejny promie? ognia, nios?c za sob? nast?pne ofiary. Demon znajdowa? si? ju? niemi?osiernie blisko, gdy Meitor dosta? si? na pok?ad statku. Znalaz? si? na nim najp??niej, jak si? da?o, gdy? kapitan zaraz po jego wej?ciu zamkn?? pomost, nie maj?c innego wyj?cia, poniewa? gdyby chcia? ratowa? innych ludzi, bestia zniszczy?aby r?wnie? statek. ??d? odp?yn??a w ostatniej chwili, a kolejne ogniste uderzenie o milimetry min??o jej kad?ub. Odp?yn??a do Thais.
Miano nadziej?, ?e b?dzie to koniec problem?w z demonem - pozosta? on wprawdzie przy ?yciu, ale uwi?ziony na Edron. Meitor nie chcia? jednak da? za wygran?. Mia? zamiar pom?ci? swojego ojca. By? ju? bowiem pewien, ?e to demon zabi? Firzina. Z siedziby ojca w Thais wzi?? najlepsze przedmioty, jaki tam by?y - Magic Sword, Winged Helmet, Dragon Scale Mail, Golden Legs, Steel Boots oraz Vampire Shield, przygotowa? je sobie i rozpocz?? trening, by doprowadzi? swe umiej?tno?ci bitewne do doskona?o?ci. Trenowa? dzie? i noc, bez wytchnienia, nie robi? nawetr chwili przerwy. Jego zaanga?owanie by?o ogromne. Nie chcia? g?ry podda? si? bestii, mia? zamiar walczy? do ostatniej kropli krwi, pr?buj?c pom?ci? swego rodziciela.
Min?? miesi?c. Po intesywnym treningu efekty widoczne by?y od razu. Meitor by? got?w na spotkanie z demonem. a przynjmniej tak s?dzi?...
Uda? si? w kierunku Thaisowskiego poru. Wypo?yczy? on bowiem ??dk? od kapitana Bluebear'a, gdy? mia? zamiar uda? si? na Edron. Lada moment mia? wej??, lecz nagle zn?w poczu? drgania pod nogami. Ujrza? te? krwistoczerwon? ?un?. Potw?r przeszed? do Thais przez morze!
Okaza?o si? wi?c, ?e to nie Meitor przyszed? do demona, lecz demon do niego. Uwa?a?, ?e jest dostatecznie przygotowany na walk?, wi?c gdy wszyscy wok?? zacz?li pospiesznie ucieka?, on stan?? w miejscu i krzykn??:
- CHOD? TU, BESTIO!!! ZARAZ ZOBACZYMY, CZY JESTE? TAK SILNY, NA JAKIEGO WYGL?DASZ!!! WALCZ!!!
 
Status
Not open for further replies.
Top