What's new

Wrzosowiska Haka

Status
Not open for further replies.

monkey1233

Active User
Joined
Jan 6, 2012
Messages
76
Reaction score
4
Aedrin siedzia? w tawernie patrz?c leniwie na siedzi?cych kiedy podszed? kelner poprosi? o kufel piwa.
po kilku minutach dosta? piwa smakowa?o jak psie szczyny ale pi? dalej. W karczmie zaczyna?o sie robic nie spokojnie ale Aedrin tylko poprawi? miecz i czeka? na rozw?j wypadk?w. Mine?o ju? troche czasu i skonczy? pic piwo.
Ju? mia? wychodzic gdy jaki? wielki Drab z?apa? go za ko?nie? kaftana i poci?gn?? do siebie sta?o si? to zbyt szybko i Aedrin nie zd??y? zareagowac
- Co my tu mamy? Ch?
- Co? ty za jeden? Pewnie ?o?nie?yk co?
Nie odpowiedzia?.
Czterech najwyra?niej kompa?w Draba wsta?o i podesz?o
Wtem jeden z drab?w odezwa? si?- b?oto ma w paszczy to nie mo?e m?wic
i zarechota?.
-S?uchaj no daj dobrym ludziom na ?ycie bo jak nie to sami we?miemy. Nagle z k?ta wyszed? cz?owiek kt?rego nikt wcze?niej nie widzia? i powiedzia?.
- Zostawcie go to m?j znajomy
A co b?dzie jak go nie zostawimy?-Spyta? drab
- To Dostaniecie mniejszy oklep-powiedzia? nie znajomy.
- na to drab zarechota? ale nim sko?czy? z ppiersi wystawa? mu ju? du?gi sztylet.Zpiersi i ust pola?a si? krew
Aedrin bez wi?kszego namys?u wyci?gn?? miecz i chlasn?? na odlew pirwszego kompana draba.
Ci?? go przez brzuch tentylko z?apa? si? i skona? na miejscu. pozosta ?ych trzech zwia?o.
- Dzi?kuje za pomoc.
- Nie przedstawili?my si? sobie, jestem Aedrin
- A ja Bunduk
- Drobiazk w dzisiejszych czasach lepiej nie chodzic samemu
- Jako? nie trafi?em na dobrego kompana.
- Acha, wiesz co mam kilku kompan?w mo?e by? do nas do??czy? jeden miecz wi?cej to jednak lepiej.
-raczej nie ja tylko w sprawie og?oszenia.
-tego o Collingu z Bullan?
-tak.
- to tym lepiej my te? o niego pytujemy.
- no to mog? si? z wami ruszyc.
-poczekaj chwil? p?jd? po reszte.
Po p??godzinie do karczmy wkroczy?o trzech krasnolud?w jeden p??elf i Bunduk
- Panowie poznajcie naszego nowego nowego towarzysza podrurzy.
- Jestem Aedrin.
- A ja Oran
- A ja Aran
- Mnie wo?aj? Klif
Powiedzia?y krasnoludy.
- Mo?esz do mnie m?wic Kefl
Zasugerowa? p??elf
Mo?e sobie spoczniemy powiedzia? Bunduk
potym jak dobrze pojedli i popili Aedrin dowiedzia? si? ?e tak naprawd? Colling wraca do swojej kryj?wki na wrzosowiskach Haka i tam trzeba si? udac.
-Podr?? b?dzie trudna ale nagroda 4000 Ciryjskich Denar?w- Powiedzia? Oran
Ale najpierw trzeba go zaszlachtowac.
-Dobra ch?opy czas spac bo jutro wstajemy wzesnie- zakomenderowa? Bunduk.
Nast?pnego dnia wyruszyli odrazu jak s?o?ce wzesz?o.
podru? przebiega?a spokojnie.

. . .

Pustelnik siedzia? przed swoj? chat? i nas?uchiwa? ptak?w ale zamiast ptak?w us?ysza? wycie wilka wiedzia? co to znaczy i szybko wszed? do chaty i zaryglowa? drzwi. Wiedzia? r?wnie? ?e s? ma?e szanse ?e rygiel i k??dka powstrzymaj? to co nadchodzi ale nadzieje warto mie?.
Wkr?tce mia? si? przekona? ?e nadzieja jest matk? g?upich

. . .
szli traktem nic si? nie dzia?o a to wzbudza?o podejrzenia w Aedrinie. szli i szli a? w ko?cu doszli do rzeki i zarz?dzili popas. A podczas popasu stworzyli plan dzia?ania. A by?o to tak. Nasr?pny popas b?dziemy mieli w Verunie tam te? zdob?dziemy informacje gdzie przebywa Colling potem zostawimy rzeczy nie potrzebne.
Kiedy dotarli do Veruny wynaj?li pok?j w karczmie i omawiali szczeg??y planu.
- A ja wam m?wi? ?e dok?adniej si? ju? nie da odm?wi?.- powiedzia? Bunduk
- No a co je?eli ma ochroniarzy powiedzia? po?elf.
- Plan jest prosty: Jedziemy na wrzosowiska znajdujemy kryj?wk? Collinga i teraz tak. Ja i Kelf zachodzimy mu drog? z ty?u Oran i Aran id? od bok?w a Aedrin i Klif nacieraj? od przodu. Czy to nie proste?
- nie wed?ug mnie taktyka nacierania jest zbyt banalna.
- bo dla ciebie wszystko jest zbyt banalne.
- Lepiej by by?o gdyby Oran i Aran rzucili toporkami a ja bym strzela? do niego z ?uku wtedy ty Klif i nasz ?o?nierz ruszyli by?cie do ataku. Czy to nie lepsze rozwi?zanie?
- Nie! Nie lepsze bo kiedy ty zostajesz w tyle my trzej b?dziemy najbardziej nara?eni.
- No c?? to nie moja wina b?dzie kiedy kilku z nas zginie.
- A ch?do?y? was w ?y? i te wasze k??tnie. Mnie ju? uszy bol? od tego waszego babskiego jazgotu, p?jdzie my na niego ?y? mu spierzemy i nagrod? odbierzemy. Powiedzia? Aran.

. . .

Podczas rozmowy naszych bohater?w pewna osoba zbyt ciekawa zacz??a nas?uchiwa? rozmowy wiedz?c ?e za te informacje mo?e dosta? niez?? sumk? kt?ra nie b?dzie liczona ani w Ciryjskich Denarach ani w Argach nawet nie w Cesarskich Srebrnikach tylko w z?ocie. Obiecano mu za te informacje 100 sztuk z?ota a ka?dy kto cho? raz widzia? a z?oto by? to skarb nie do opisania. Mia? na imi? Agane i by? wie?niakiem z pobliskiej wioski a m?g? za te pieni?dze kupi? sobie dom w Verunie.
Po godzinie kiedy sko?czy? pods?uchiwa? czeka? na niego pracodawca (w starym domu).
- najpierw daj mi informacje. Powiedzia? pracodawca. jak ju? wcze?niej zauwa?y? mia? on dziwn? blizn? kt?ra po przypatrzeniu si? wygl?da?a jak jaka? litera w mowie Elrudinai.
- Potem kasa
- Dobra dobra. Powiedzia? Agane ju? si? robi; Wi?c chc? wyruszy? jutro popo?udniu. Nie b?d? najmowali ?adnych przewodnik?w a kryj?wk? b?d? chcieli odnale?? sami, jest ich sze?ciu trzech krasnolud?w dw?ch ludzi i chyba p??elf lub elf albo kto? podobny, dobrze nie s?ysza?em.
- dobrze, a co? jeszcze masz mi do powiedzenia?
- Nie to ju? wszystko a teraz nagroda.
- oto ona poda? mu skrzynk?.
Kiedy Agane otworzy? skrzynk? w twarz strzeli? mu dziwny czerwony proszek rozkas?a? si? na chwile potem poczu? ucisk w gardle i ?wiat zawirowa?.
Cz?owiek z bliznom patrzy? jak jego informator kona. Wiedzia? ?e w tej chwili krew z jego ca?ego cia?a p?ynie do jego m?zgu aby tam ulec wybuchowi chcia? popatrze?. Lubi? patrze? na ?mier?.
Po kilku minutach krew zaczyna?a wycieka uszu ust, nosa i oczu posoka z ust zd?awi?a krzyk rozpaczy.Agane ju? by? trupem a le cz?owiek z bliznom popatrzy? jeszcze chwile i sprz?tn?? zw?oki ch?opaka.

. . .

Po po?udniu wyruszyli na wrzosowisko, wszyscy krasnoludy uzbrojone po z?by w toporki do rzucania i wielkie topory bojowe p??elfze swoim d?ugim ?ukiem strza?ami oraz d?ugim sztyletem i Aedrin z nie odst?pnym mieczem oraz bunduk z kusz? na ramieniu i kr?tkim mieczem.
Kryj?wka jak si? spodziewali nie by?a w cale taka ukryta znale?li spor? chat? po p?? godzinie zaskoczy?o i cz to a jeszcze bardziej to ?e gdy podeszli drzwi si? otworzy?y krasnoludy wesz?y pierwsze. Ale kiedy ca?a kompania wesz?a drzwi si? zatrzasn??y i na dru?yn? wypad?o pi?ciu uzbrojonych w d?ugie miecze m??czyzn, Trzy Krasnoludy jak na kom?de rzuci?y toporkami trafiaj?c trzech atakuj?cych a Kelf zabi? jednego z ?uku a bunduk z kuszy to wszystko sta?o si? tak szybko ?e zszokowany Aedrin nawet nie zd??y? wyci?gn?? miecza.idziemy powiesza? Klif wyjmuj?c toporek z trupa i krew trysn??a z rany i chlusn??a na pod?og?. Kiedy weszli na pierwsze pi?tro omal nie umarli ze strach.
na ich oczach cz?owiek z og?oszenia zmienia? si? w wilko?aka! najpierw nogi i r?ce mu si? wyd?u?y?y potem szyja zacz??a si? wyd?u?a? i porasta? futrem.
Twarz zacz??a si? wyd?u?a? a na jej ko?cu zacz?? si? formowa? czarny nos ca?e cia?o zacz??o si? pokrywa? futrem a? wreszcie stan?? przed nimi wilko?ak z mieczem w ?apie. I powiedzia?.
-Czemu wtargn?li?cie do mojego domu bez zaproszenia i zabijali?cie moich ludzi? Kto wam da? do tego prawo??
I rzuci? si? na nich w samom por? odskoczyli.
Krasnoludy rzuca?y toporkami na odlew a Colling zr?cznie ich unika? lub odbija? Bunduk strzeli? z kuszy ale potw?r tylko z?apa? pocisk w locie.
I ten w?a?nie moment wykorzysta? Kelf. Wystrzeli? a strza?a trafi?a w ?ebra potwora, zawy? u?ama? strzale i rzuci? si? na p??elfa ten ledwo zd??y? unikn?? .Pad? i gdyby nie Aedrin ju? by nie ?y?, rzuci? si? on na niego z mieczem lecz potw?r tylko trzepn?? go ?ap?. Wszyscy us?yszeli tylko trzask ko?ci i Aedrin przelecia? na drugi koniec pokoju.
P??elf ponownie wykorzysta? moment nie uwagi i wbi? oba sztylety w potwora.
Colling zawy? a Bunduk strzeli? do niego ze ?wie?o naci?gni?tej kuszy,
Be?t trafi? w brzuch. Wilko?ak zawy? znowu i ju? chcia? ostatkiem si? zmia?d?y? p??elfa lecz krasnoludy rzuci?y si? na niego ze swoimi wielkimi toporami i poodcina?y mu r?ce i ostatni g?ow?.
Posoka trysn??a wielk? fontann? z odci?tych ko?czyn a z miejsca gdzie by?a g?owa polecia?a krew a? do sufitu.
Wielkie cielsko zwali?o si? na bok i jeszcze drga?o spazmatycznie.
Od razu podbiegli do Aedrina i wzi?li na r?ce. Wyda? z siebie g?uchy j?k.
Przerazili si? kiedy poczuli z?amania ?eber.

EPILOG
Z salonu wyszed? mag trzech krasnolud?w cz?owiek i p??elf wstali natychmiast.
- Jest z nim bardzo ?le wszystkie ?ebra opr?cz jednego s? po?amane ale robie co w mojej mocy.
- rozumiemy ale wyli?e si? z tego? Spyta? Oran
- Nie wiem. Ale nie ?ywi? bym wielkich nadziei. Odpar? mag.
- no c?? mo?emy dop?aci? je?li b?dzie trzeba.
- Nie o to chodzi. po prostu b?dzie trudno.
I wszed? z powrotem do salonu. ca?a kompania opad?a na kanapy w poczekalni.
Po o?miu godzinach siedzenia z salonu znowu wyszed? mag teraz jednak blady ale z u?miechem na ustach i powiedzia?
- Ma on wielk? wole przetrwania. I to go uratowa?o ale teraz na rok zostaje u mnie i b?dzie dochodzi? do siebie.
Ca?a kompania rzuci?a si? na maga dzi?kuj?c i m?wi?c pochwa?y.

KONIEC
 

monkey1233

Active User
Joined
Jan 6, 2012
Messages
76
Reaction score
4
Odp: Wrzosowiska Haka

BOMP !!!

:curse::curse::curse::curse::curse::curse::curse::curse::curse::curse::curse::curse::curse:
 
Status
Not open for further replies.
Top