Odp: Najlepsze rap cytaty!
O, ja to ca?? ksi??k? m?g?bym na ten temat napisa?.
Nie umiem ?a?owa? bo to pycha
Ty masz tyle samo prawa do szcz??cia co ka?dy z nas
Robi? salat i jestem pe?en spokoju
Czy ch? co? od ?wiata?Niech zostawi mnie w spokoju
Nie mam ?ycze?, ?yje i gdy b?d? odchodzi?
To powiem jak Stachura: "Niech ?yje ?ycie"
Niech ?yje, kto? zdrowie pije za cud narodzin
Kto? p?acze bo w?a?nie kto? odchodzi
W ?yciu tak ma?o mamy chwil by si? zatrzyma? i pomy?le?
Bo presja ka?e ci?gle co? zdobywa?
W ?yciu tak ma?o mamy czasu na modlitw?
Na prawd? chowamy si? za pozor?w kurtyn?
W ?yciu tak ma?o mamy czasu na mi?o?c
Bo wa?niejsza jest teraz materialna przysz?o??
-Eldo, "S? rzeczy, kt?rych chcia?bym nie pami?ta?"
Wol? l?ni? czy sp?on?? jak zapa?ka -
B?ysn?? chocia? na chwil?, by ogrza? ch??d tej nocy
Chce by? wys?ucha? tych s??w o jedno prosz? pozw?l
Znajd? w sobie sil? na dobro na wiedz? i na rozum
Zatrzymajmy si? w p?dzie nikt nie pami?ta po co biegnie
Czy na pewno po szcz??cie czy sam bieg nie jest biegu sensem
Nic nie jest pewne ja przecie? sam wci?? pytam
Szukam sposob?w by kiedy? polecie? jak Ikar
Na skrzyd?ach tej wolno?ci
I je?li mam jak on spa?? to spadn? jak on
Ale szcz??liwy bo ?y?em naprawd?
-Eldo, "Pla?a"
Sto tysi?cy dziewczyn chcia?o by by? Paris Hilton
Sto tysi?cy facet?w chcia?o by by? jej bielizn?
Dla wielu takie marzenia to w ?yciu wszystko
Posta? z drinkiem przy barze, wyj?? z klubu z dziwk?
Eldo, "Wi?cej"
Pami?tam [...] ?wiat niewinny, gdy wszyscy mieli u?miech na twarzach
Teraz co drugi dziwne interesy trzaska
Stara ulica, jakby ju? z innego miasta
A stare przyja?nie to dawno przebrzmia?a bajka
Nie ma ju? tego luzu, teraz inne wieczory
Gdzie? znikn??y szklane domy
W moim ?yciu mikrofony
W ich schody szko?y, w moim ?yciu muzyka
Wszyscy nagle, obcy do z?a chc? si? dotyka?
Ja pami?tam ich jako ch?opcy z dobrych dom?w
Teraz to dzieci ulicy i hardcorowcy z wyboru
?wiat zmienia si?, ale to tempo mnie przera?a
-Grammatik, "Pami?tam"
Znaczonymi kartami w chuja gra z nami ?ycie.
-Molesta/Ewenement, "Dla dzieciak?w"
Te wersy pisze jako Pelson, bo Pele ju? nie ?yje
cho? nie skoczy? z okna i nie za?o?y? p?tli na szyje
Jest jeden wa?ny szczeg?? -
odszed? w samotno?ci,bez koleg?w bez pogrzebu
Nie by?o grob?w, frezji, nie by?o zniczy
Odszed?, gdy przyszed? czas si? rozliczy?
To by? ch?odny, styczniowy wiecz?r
Prze?y? ?ycie jakby na spo?ecznym zapleczu
Kr??y?y o nim nies?awne legendy
W pseudowielkim ?wiecie mia? on imie przyb??dy
W dzieci?swie szkodzi? innym dla swoich wyg?d
Lecz gdy zamyka? oczy pali? si? ze wstydu
Za kilka lat sobie przy?eknie, ?e tamte dni to przesz?o??
Nigdy od niej nie ucieknie
Dzielnica - nie obarcza jej za to win?
To on by? ofiar?, zamiast by? przyczyn?
Cz?owiek, kt?ry cierpia? na brak silnej woli
Dzia?a? wbrew swej naturze, ?y? w niewoli
Pele nie ?yje nie wr?ci ju? nigdy
Trzy ostatnie s?owa
rzepraszam za krzywdy
-Molesta Ewenement, "Tak mia?o by?"
Z m?zgu, nie z pi??ci, chc? robi? u?ytek
Pami?taj o tym - nie jestem kurwa ulicznikiem!
Prezes, "Nie jestem ulicznikiem"
Kaliber44 - Masz albo my?lisz o nich
Taka zgrabna ona przesi?kni?ta eufori?...
Na jej widok nawet mi by sterownik pierdoln?? ...
Ona na spacerku z pieskiem, on si? pr??y przy nadziei.
Widzi jak odbiera d?ug od drobnych z?odziei.
Wtedy pewnie nie zna? ceny za zwi?zek z t? pani?...
To nie jego p??ka wi?c powie jej „siamano”.
Ch?opak z drugiego roku, dozna? szoku i odpad?,
Ta scena go przeros?a jakby niewiarygodna...
Wpad?a mu w oko, widzi w niej matk? swych dzieci ,
Gada? w amatorskim stylu, wi?c ?a?uje, wie odleci!
Peja - Ona i on
Tak cieszy ka?dy ranek jak z kobiet? w ramionach
Zasypiam si? i budz?, przy muzyce si? nie nudz?
Przyja?ni nie zmieniam, na pieni?dze nie zamieniam
Nie przeliczam, id? dalej, wiadomo nie ma lekko
Ch?opak?w pies porobi? i penitencjarne piek?o
Jeb to, jeb to dla rz?dowych instytucji otwarta nienawi??
Kurwo nas nie mo?esz zabi?
Peja - Kolejny stracony dzie?
Hipoteza brzmi - ci ludzie nie maj? kasy
Ja, uhm, ci ludzie nie maj? klasy
Ka?dy ?asy na frikowe rarytasy
St?d te nasze j?zykowe wygibasy
Zapnij pasy protegowany tej rasy
Wodzi na zawarcie przymierza
Jak sub-basy spot?gowany masyw
Otwiera przed sob? sezam
Ale co tam mamy totalne szcz??cie
Gramy co kochamy najcz??ciej
Nasuwa si? pytanie czego chcie? wi?cej?
Mo?e po prostu mamy z?e podej?cie
My?l?, ?e nawet maj?c miliard w rozumie
Nie potrafi?by? tego zrozumie?
P?ki co w sumie musz? to unie??
Gdy paso?ytem staje si? konsument
LUC feat Fokus i Rahim - Co z t? polsk?
Jestem jak statek zadokowany
W doku
Od p??tora roku
Nikogo na widoku
Tylko d?wi?ki hip hopu
Na dziewi?tym pi?trze w bloku
Tak mi?dzy nami
Sam na sam z p?ytami
Nikt mi nie da tego
Co to w?a?nie da mi
Badam grunt pod stopami
Gdzie mi kurwa z butami
To jak ko?ca szepty
S?yszane za uszami
Wci?? sami jak palec
Co dobrze nie wr??y
Obcy jak ?smy pasa?er podr??y
Paktofonika - Nie ma mnie dla nikogo
Tu kukuryku i to s?o?ce podnosi mi powieki, ju? poranek
Tu Dortmund-Witten, wita mnie przystanek
I dupy rozko?ysane, dupy skonsternowane
Na to Kowalski Jan, refleksje te same
Dobrze mu, w domu lepiej, jedni tocz? ?lin?, drudzy pian?
PFK mianem faktem w marzenia owiane
Tu napotykam rzeczy niespotykane
Tu rymy ukulane podpierane Koranem
Z OnAnOn spontaniczne nazywane nieplanowane akcje