Heliton Pall
Advanced User
- Joined
- Aug 16, 2009
- Messages
- 392
- Reaction score
- 15
- Age
- 27
Dziewczyna? Na co mi dziewczyna?
Przecie? jest jeszcze amfetamina.
Lecz ona Ci? odurzy, umys? Tw?j zaburzy
wi?c lepiej uwa?aj co robisz
W zwi?zku szcz??cie? Jedyne szcz??cie trzymam w kredensie
Szklane, przezroczyste, nazywa si? flaszka.
Musisz pami?ta? mi?o?? to nie igraszka.
Teraz p?acz ca?ymi nocami
a picie w?dki ca?ymi dniami.
Chcia?bym si? ocuci?, z umys?u to wyrzuci?
lecz to nie jest takie ?atwe jak si? zdaje.
I tak zawsze wspomnienie zostaje.
To strasznie boli, to serce rozrywa
bo ta mi?o?? by?a robaczywa.
On straci? j? przez swoje zachowanie
na ka?dym kroku olewa? jej zdanie.
Traktowa? dziewczyn? jak zwyk?? rzecz,
ona wytrzymywa?a z mi?o?ci, lecz
ju? tego z jego strony by?o za wiele
zale?a?o mu tylko na jej pi?knym ciele.
Nie dostrzega? w niej wspania?ej dziewczyny
bo jej piersi tylko go kusi?y.
Do niej wci?? wspomnienie wraca
jak mog?a kocha? takiego pajaca?
Ona mu wierzy?a, ufa?a i wspiera?a
uczucie swoje mu okazywa?a.
On nie dostrzega? jej pi?knego serca
wola? blachary wyrywa? na merca.
W ko?cu mia?a do?? ze smutku picia
wi?c postanowi?a pozbawi? si? ?ycia...
cz.2
Ju? sta?a na balkonie, przystawi?a krzes?o
w ?rodku ze strachu a? j? ca?? trz?s?o
Zrobi?a jeden krok w stron? balkonu
o swojej psychice nie m?wi?a nikomu.
Stan??a, przemy?la?a czy to ma sens
czy warto popada? w mroczny, wieczny sen.
W my?lach ujrza?a widok dw?ch charakterystycznych go?ci
nios?cych w torbie jej pogruchotanie ko?ci.
Ale kogo ona mia?a? Zostala ju? sama
a jej by?y widzia? j? tylko na kolanach.
Sperma na jej twarzy - to jego marzenie
bo by?a dla niego tylko do sexu stworzeniem.
Wi?? kto jej pozosta?? Rodzina j? ola?a
a rodzice zgin?li, wi?c sama pozosta?a.
Mia?a przyjaciela o imieniu Dawid
lecz w ich relacjach nasta? wielki spadek
Emocji mi?dzy nimi, przyjacielska mi?o?? zgas?a
nie widzieli ich przechodz?cych si? po miastach.
Tylko chodzi o to, ?e on nie przesta? jej kocha?.
cz?sto mia? zwyczaj dniami i nocami szlocha?.
Cz?sto przypomina? sobie jej pi?kny u?miech
bez uronienia ?zy nigdy za nic nie u?nie.
Co ich podzieli?o? Bardzo ?atwa sprawa
przesta?a bawi? go w przyjaci?? zabawa.
Ci?gle j? kocha?, ale nie w tym sensie
sam ju? pogubi? si? w tym jebanym nonsensie.
Nie widzia? ju? w niej przyjacielskiego oparcia
p?on?? do niej szczer? mi?o?ci? do serca rozdarcia.
Wola? j? kocha? i by? z ni? szcz??liwy
ale wcze?niejsze prze?ycia ci?gle go myli?y.
Ona robi?a wszystko dla tego pajaca
a on ci?gle dzie? w dzie? mia? nowego kaca.
W ko?cu nie wytrzyma?, wsia? w samoch?d ?wawo
do jej domu mia? prost? droge w prawo.
Wchodz?c do mieszkania trzasn?? mocno drzwiami
a ze strachu dziewczyna spad?a, ?egnaj?c si? z nami.
Ca?y wiecz?r my?l?, bo to moja wina
wpadaj?c do mieszkania nie mog?em jej zatrzyma?.
S?ysza?em tylko krzyki wielu przechodni
kiedy jej cia?o rozbi?o si? o chodnik...
Przecie? jest jeszcze amfetamina.
Lecz ona Ci? odurzy, umys? Tw?j zaburzy
wi?c lepiej uwa?aj co robisz
W zwi?zku szcz??cie? Jedyne szcz??cie trzymam w kredensie
Szklane, przezroczyste, nazywa si? flaszka.
Musisz pami?ta? mi?o?? to nie igraszka.
Teraz p?acz ca?ymi nocami
a picie w?dki ca?ymi dniami.
Chcia?bym si? ocuci?, z umys?u to wyrzuci?
lecz to nie jest takie ?atwe jak si? zdaje.
I tak zawsze wspomnienie zostaje.
To strasznie boli, to serce rozrywa
bo ta mi?o?? by?a robaczywa.
On straci? j? przez swoje zachowanie
na ka?dym kroku olewa? jej zdanie.
Traktowa? dziewczyn? jak zwyk?? rzecz,
ona wytrzymywa?a z mi?o?ci, lecz
ju? tego z jego strony by?o za wiele
zale?a?o mu tylko na jej pi?knym ciele.
Nie dostrzega? w niej wspania?ej dziewczyny
bo jej piersi tylko go kusi?y.
Do niej wci?? wspomnienie wraca
jak mog?a kocha? takiego pajaca?
Ona mu wierzy?a, ufa?a i wspiera?a
uczucie swoje mu okazywa?a.
On nie dostrzega? jej pi?knego serca
wola? blachary wyrywa? na merca.
W ko?cu mia?a do?? ze smutku picia
wi?c postanowi?a pozbawi? si? ?ycia...
cz.2
Ju? sta?a na balkonie, przystawi?a krzes?o
w ?rodku ze strachu a? j? ca?? trz?s?o
Zrobi?a jeden krok w stron? balkonu
o swojej psychice nie m?wi?a nikomu.
Stan??a, przemy?la?a czy to ma sens
czy warto popada? w mroczny, wieczny sen.
W my?lach ujrza?a widok dw?ch charakterystycznych go?ci
nios?cych w torbie jej pogruchotanie ko?ci.
Ale kogo ona mia?a? Zostala ju? sama
a jej by?y widzia? j? tylko na kolanach.
Sperma na jej twarzy - to jego marzenie
bo by?a dla niego tylko do sexu stworzeniem.
Wi?? kto jej pozosta?? Rodzina j? ola?a
a rodzice zgin?li, wi?c sama pozosta?a.
Mia?a przyjaciela o imieniu Dawid
lecz w ich relacjach nasta? wielki spadek
Emocji mi?dzy nimi, przyjacielska mi?o?? zgas?a
nie widzieli ich przechodz?cych si? po miastach.
Tylko chodzi o to, ?e on nie przesta? jej kocha?.
cz?sto mia? zwyczaj dniami i nocami szlocha?.
Cz?sto przypomina? sobie jej pi?kny u?miech
bez uronienia ?zy nigdy za nic nie u?nie.
Co ich podzieli?o? Bardzo ?atwa sprawa
przesta?a bawi? go w przyjaci?? zabawa.
Ci?gle j? kocha?, ale nie w tym sensie
sam ju? pogubi? si? w tym jebanym nonsensie.
Nie widzia? ju? w niej przyjacielskiego oparcia
p?on?? do niej szczer? mi?o?ci? do serca rozdarcia.
Wola? j? kocha? i by? z ni? szcz??liwy
ale wcze?niejsze prze?ycia ci?gle go myli?y.
Ona robi?a wszystko dla tego pajaca
a on ci?gle dzie? w dzie? mia? nowego kaca.
W ko?cu nie wytrzyma?, wsia? w samoch?d ?wawo
do jej domu mia? prost? droge w prawo.
Wchodz?c do mieszkania trzasn?? mocno drzwiami
a ze strachu dziewczyna spad?a, ?egnaj?c si? z nami.
Ca?y wiecz?r my?l?, bo to moja wina
wpadaj?c do mieszkania nie mog?em jej zatrzyma?.
S?ysza?em tylko krzyki wielu przechodni
kiedy jej cia?o rozbi?o si? o chodnik...