Fluos ("Chrystusowy wiek"):
Wkroczy?e? w m?j wiek czyli wiek chrystusowy,
Ja gram dobry rap, Ty chyba przedpotopowy.
Moimi wersami gor?tszymi od lawy,
Niczym Wezuwiusz wybucham i mia?d?? s?abych!
B?dzie tu jak w Biblii, ale ja nie b?d? Franciszkiem z Asy?u,
Bo tutaj tak jak Jezus - Ty zawi?niesz na krzy?u.
Masz tu dziesi?? przykaza?, ka?de godzi Twoj? dum?,
Cho? to nie jest Lotto - ja tutaj zgarniam ca?? pul?.
Je?eli prawo, krzy?owa?o by za marny rap,
Dawno pozna? by? znaczenie s?owa "Golgota".
Jak Tetris Naturalny, jak Maryja bez skazy ?adnej,
Chcia?e? religii, b?dziesz Janem Husem - spalonym b?aznem.
"Wielki bos", m?w do mnie tak, albo "m?j kr?lu",
Bo ko?cz? z Tob?, jak szaman w?adaj?cy voodoo.
Czuj? g??d, b?d? wpierdala? s?abych rywali, tak poza tym,
To masz pecha, ?e dzi? mam apetyt jak Scooby i Kud?aty!
AnimaXxX:
Co Ty pieprzysz za farmazony kole?,
?e jestem lepszy, to ci?zko Ci przebole??
Pierdolisz, ?e grasz rap i jeste? najlepszy,
Dla mnie to wkr?t, bo piszesz puste wersy.
Brak przekazu, w tym uczu? nie widz?,
Twoje teksty z wikipedi - z nich w?a?nie szydz?.
Jebany hipokryta, co w g?owie ma pusto,
Szukasz ofiar? Najlepiej sp?jrz w lustro.
Jestem jak Jezus? A we? kurwa nie blu?nij,
Bo mi?dzy nami, jest du?y poziom r??nic.
Wielki boss, a m?wi mi o prawie,
Hah, "pif, paf" i b?dzie po sprawie.
Pan twardziel, co w r?ku nie trzyma? gnata,
Jak przysz?o co do czego, to sprzeda? na psach brata.
Chcesz kata? Wi?c b?d? nim dla Ciebie
Po tych 16 wersach, twa morda jest na glebie.
Michu ("Objawienie"):
Objawiam ci si? w snach, to dobrze jednak,
Bo niszcz? ci? mentalnie i ko?cz? by? przegra?,
Ten stalowy n?? co przebija wszystkim serca,
Przebi? je ju? dawno, nie pom?g? ci tibjski kevlar,
Przegrana to pi?tnuj, i zapami?taj forever czaisz,
Wygra?em szesnastk? i nie musze si? tym chwali?,
Bo to moje wersy wci?? na wysokiej falii,
Tw?j krzyk czy pisk s?ycha? gdzie? w oddali,
Obrywasz i niezale?nie od wynik?w,
Mog? by? z?e dla mnie, ale odda?e? mi sw?j tytu?,
Wierzysz czy nie, to nie jest kwestia wiary w kogo?,
To ty da?e? si? porwa? w t? bestialsk? pogo?,
Ja biegn? za tob?, jak ten Usain Bolt,
Biegn? do studia, bo to m?j port,
W ko?cu nagra? co?, a ty sam wr?czysz mi tytu?,
I pami?taj, ?e to ode mnie uczyli si? chwyt?w.
Mephisto:
M?wisz, ?e jedn? szestnastk? rzuci?e? mnie na ?opatki,
ale to ja pisz?c sw?j track spalam wszystkie kartki,
przyznaj mi kurwa racj?, ?e otwarcie ci? zjad?em,
odpowiedzia?e? na jeden wers, zosta?o pi?tna?cie,
istnieje wiele rzeczy kt?rych nie wiem, szczerze, tak jest,
nie wiem na przyk?ad tego co ty robisz na WBF,
nie widz? dla ciebie przysz?o?ci w nowej erze,
pr?dzej zobacz? kurwa niewidzialny tusz na papierze,
kto si? od ciebie uczy?, tego te? nie rozumiem,
po co kto? mia?by to robi?, skoro sam chuja umiesz?
Mam respekt na dzielni, we? si? do tego przyzwyczaj,
?e m?odzie? zgina kolana jak chodz? po ulicach,
jak chcesz si? buntowa? to b?d? gotowy do drogi,
bo na schodach do studia kr?tko podetn? ci nogi,
ty s?uchaj tu s??w Vraela i we? je sobie do serca,
kto zmieni co? w rapie? Hiszpan - tw?j przysz?y morderca.
PickOne ("Wojna o mikrofon"):
Nie s?ycha? Twoich krzyk?w i p?aczy o pomoc,
Nie s?ysz? ludzie Twoich pr??b co noc,
Traktuj? Ciebie jak spo?ecznego wyrzutka,
Pami?taj zawsze, ?e Twa kariera b?dzie kr?tka,
Rozpoczynam z glockiem wojn? o mikrofon,
Wiem brat, ?e utoniesz pod wp?ywem tych strof?,
Czuj? si? jak komandos trzymaj?c d?ugopis w r?ku,
Za t? 16 b?dziesz k?eka?, ja m?wi? nie dzi?kuj,
Walki o majka s? toczone codziennie,
Ty virtelio najpierw zaufaj wenie,
Twe wersy s? jak s?l do rany,
Zawsze gdy co? napiszesz, to jeste? przegrany,
Wypuszczam strza?, kt?re nawet nie zatrzyma kevlar,
Twoja pora?ka by?a ju? z g?ry pewna,
Siedzisz w domu, ze swoj? rym?w nadziej?,
Sp?jrz w niebo tam Bogowie si? z Ciebie ?miej?.
Virtelio:
Ta ziom, moje wersy s? jak s?l do rany,
Sprawiaj? Ci b?l, a ty biegniesz z p?aczem do mamy.
Nie wiem kurwa, czemu czepiasz si? mojej weny,
Przecie? ty i tak dostajesz odemnie niez?e zjeby.
Mam dla Ciebie niez?? propozycj? inteligencie,
Mo?esz liza? pas startowy na lotnisku Ok?cie.
Albo nie, mam co? innego co rozpali m?zgu tryby.
We? ty si? leszczu kurwa wybierz na grzyby.
Daleko nie b?dziesz mia?, wybierz si? przed dom,
Co? Ci??ko jest zostawi? komputer i DVD-Rom?
Wyjd? wreszcie z tej piwnicy, li? smak gleby,
Gdyby? poliza? moje buty, dosta?by? kopa w z?by.
Ej kurwa! Czemu ty p?aczesz? Mocno tak nie chcia?em,
Wiedzia?em, ?e jeste? cienki chod? Ci przyjeba?em,
Ja to nie wiem, dlaczego pojedynkujesz si? w?a?nie ze mn?...
Przecie? to by?o pewne, ?e dostaniesz odemnie liryczny wpierdol