By?a to bardzo m?cz?ca podr??. Jestem bardzo wyczerpany, Na t? wysp? skierowa?a mnie misja wydana przez pewnego mnicha z miejskiego klasztoru z kt?rego pochodz?. (...) Zacz??em szuka? schronienia.Po chwili znalaz?em i okaza?o si?, ?e to ruiny jakiego? klasztoru. Przypomnia?o mi si?, ?e ten mnich opowiada? o tym miejscu. Tam s? jakie? zapiski.
Pono? s? one zapisane w jakim? staro?ytnym j?zyku, nie zrozumia?ym dla mnie.
A teraz czas odpocz??...
Dzie? Drugi:
Po nieprzespanej nocy w ruinach, w kt?rych zatrzyma?em si? ubieg?ego dnia, postanowi?em ruszy? na poszukiwania zapisk?w, o kt?rych opowiada? mi pewien stary mnich. Mimo i? by?em zm?czony to ch?? znalezienia czego? tak niesamowitego dodawa?a mi si?. (...)
Po wielu godzinach poszukiwa? znalaz?em jedynie kilka bezwarto?ciowych ksi??ek, w kt?rych nie by?o pisane nic (nic napisane lepiej by tu brzmia?o) poza jak?? tajemnicz? szczelin? znajduj?c? si? gdzie? w piwnicach klasztoru. (...) Znalaz?szy wej?cie do podzmienych cz??ci ?wi?tyni spostrzeg?em, ?e na ko?cu, gdzie ko?czy?a si? droga s? wielkie zabarykadowane drzwi. Form? dedukcji wysnu?em i? prowadz? one do tej tajemniczej szczeliny, kt?ra prawdopodobnie mo?e prowadzi? do zapisk?w, o kt?rych s?ysza?em. Jest ju? p??no, czas i?? spa? i wierzy?, ?e ta noc ze?le na mnie koj?cy sen.
Dzie? trzeci:
Nareszcie uda?o mi si? zasn?? i wypocz??. (...) Gdy za?atwi?em wszystkie swoje potrzeby poszed?em ponownie do piwnic klasztoru. Tym razem czeka?y na mnie tutejsze zwierz?ta, g??wnie szczury, kt?re, mimo swojej drobnej postury, potrafi?y dotkliwie zrani?, dlatego wi?c uprzednio zaopatrzy?em si? w bro?, dzi?ki kt?rej mog?em przetrwa? w tej dziczy. (...) Kilka dobrych godzin zastanawia?em si? w jaki spos?b m?g?bym otworzy? te drzwi, nie zd??y?em zauwa?y? nawet, ?e s?o?ce chowa si? ju? za horyzontem. Przeczytawszy tyle ksi??ek ile uda?o mi si? przekonwertowa? dowiedzia?em si? i? istnieje tutaj pewnego rodzaju mechanizm chroni?cy niepowo?anych osobnik?w przed przej?ciem przez ?w wrota. "Co za ironia" - pomy?la?em... Na dzi? starczy, jutro spr?buj? rozwik?a? zagadk? z tym mechanizmem.
Dzie? czwarty:
Wczorajszy dzie? zes?a? na mnie du?o wra?e? i nowych informacji. Mimo i? kosztowa?o mnie to wiele b?lu u cierpienia, to jednak op?aca?o si?.
Mia?em pewien sen, kt?ry by? wskaz?wk? do tej trudnej ?amig??wki. Zadanie wydawa?o si? niewykonalne, ale gdyby si? bli?ej przyjrze? to mo?na dostrzec prostot? zawart? w tym mechani?mie. (...) Z tego co wyczyta?em i wydedukowa?em to potrzebuj? kilka szczap?w drewna, co? czym je rozpal? oraz pochodni?, bez kt?rej niewiele ujrz?. (...) Po zebraniu ga??zi oraz chrustu i sporz?dzeniu czterech prowizorycznych pochodni postanowi?em ponownie wyruszy? w g??bia klasztoru. (...) W drodze do wielkich wr?t zawali?o si? przej?cie i straci?em mo?liwo?? wyj?cia z tego piekielnego miejsca, zrobi?o si? tak?e strasznie ciemno i musia?em u?y? pierwszej pochodzi, kt?ra, jak si? okaza?o, by?a bardzo dobrze wykonana i po wykrzesaniu paru iskier buchn??a jaskrawym p?omieniem przypalaj?c mi lekko twarz. (...) Po znalezieniu pierwszego o?tarza u?o?y?em chrust, a na nim kilka ga??zi, by ogie? nie zgas? i podpali?em. Gdy p?omienie zacz??y liza? ga??zie, a nast?pnie ca?y o?tarz to us?ysza?em dziwny, a zarazem przera?aj?cy d?wi?k, kt?ry przeszy? moje cia?o do szpiku ko?ci. Najwyra?niej mechanizm ruszy?, gdy? wok?? mnie zacz??y samoistnie podpala? si? pochodnie powbijane w ?ciany. Gdy napad?a mnie my?l, ?e musz? spali? jeszcze cztery o?tarze to straci?em wszelk? nadziej?, ?e zasn? tej nocy...