• logo_cipsoft
    Nowe serwery zostały otwarte 19 Lut 2025:
    Noctalia (Open PvP) Ignitera (Open PvP) us_logo Xybra (Open PvP)

"Dojrza?em za szybko"

Status
Zamknięty.

Always

Advanced User
Dołączył
Lipiec 31, 2008
Posty
429
Liczba reakcji
102
Wiek
29
Prolog opowiadania.
Igor, nastoletni ch?opiec, boryka si? z problemami wynikaj?cych z jego przedwczesnej dojrza?o?ci. R??ni si? od swoich r?wie?nik?w prawie wszystkim: od typu s?uchanej muzyki, przez ubi?r, a? do sposobu my?lenia. Zapraszam do lektury.
Prolog
Jak bardzo si? od nich r??ni?​
Kto?, kto sta?by pod sal? 15b w siemianowickim gimnazjum nr. 5, m?g?by pomy?le?, ?e w klasie nast?pi? wybuch. Istotnie tak by?o, jednak?e by? on spowodowany og?ln? rado?ci?, po obwieszczeniu pani Wice dyrektor, ?e pani od geografii spad?a na przerwie ze schod?w, w zwi?zku z czym sprawdzian zostaje przeniesiony na nast?pny tydzie?.
Siedz?cy pod oknem Igor by? chyba jedyny, kt?ry z uciechy nie wrzeszcza?, nie przewraca? sto??w i nie ?ciska? si? z kolegami z ?awki maj?c w oczach ?zy szcz??cia.
Tak, to w?a?nie ja. Pi?tnastolatek: spokojny, opanowany, szczup?y, aczkolwiek szeroki w barkach, z d?ug?, br?zow? grzywk? opadaj?c? na czo?o i przys?aniaj?c? prawe oko. Najcz??ciej ubrany w ciemne d?insy, czarne trampki i t-shirty takich zespo??w jak Nirvana, AC/DC lub Placebo. Oj tak, nie gardz? dobrym punk, india i hard rockiem. Sam siebie okre?lam mianem innego, poniewa? moi r?wie?nicy wol? s?ucha? rapu, techno i gwiazdek popu typu Lady GaGa, kt?ra w moim przypadku wywo?uje odruch wymiotny. Diametralnie te? r??ni si? nasz ubi?r i zachowanie; z przykro?ci? stwierdzam, ?e moja klasa, jest charakterystyczna dla ludzi w naszym wieku: m?wi?c mniej uroczy?cie, to banda idiot?w.
Moje przemy?lenia i plany na dzisiejszy dzie? zosta?y gwa?townie przerwane- g?o?ny huk sprowadzi? mnie z powrotem na ziemi?, bo Artur, klasowy pajac, z rado?ci zwali? tablic?. Zanim sko?czy?em u?ala? si? nad moim losem, kt?ry bezceremonialnie umie?ci? mnie po?r?d takich ludzi, zabrzmia? dzwonek oznaczaj?cy koniec dzisiejszych lekcji, co przywita?em z niema?? ulg?. Mia?em ochot? wyj?? na dw?r i krzykn?? s?ynne s?owa Cycerona: "O tempora! O mores!". Jak najszybciej ubra?em bluz?, przeszed?em przez szkolny dziedziniec kieruj?c si? w stron? holu, gdy moj? uwag? przyku?a grupka trzynastoletnich dziewczynek, po?r?d kt?rych nie by?o takiej bez papierosa w d?oni. Zawsze za?amywa?em r?ce nad stanem umys?owym tutejszych dzieci, ale to przekroczy?o moje wszelkie wyobra?enia. Prawda jest taka, ?e wi?kszo?? dzisiejszych uczni?w za punkt honoru uwa?a wypalenie jednego papierosa dziennie, nawet wtedy, kiedy wcale nie sprawia im to przyjemno?ci. Jakie? to by?o ?a?osne: patrze? na 5 m?odziutkich panienek afiszuj?cych si? przed reszt? os?b zgromadzonych na szkolnym dziedzi?cu tym, ?e w?dz? sobie p?uca. Jedyn? pociech? jest to, ?e mieszkam w "tej lepszej" cz??ci dzielnicy. Z dala od tych obskurnych, brudnych i menelskich...
Cz??? pierwsza
Park, buty i smsy​
Wchodz?c do domu totalnie dobi?a mnie ta cisza. Cholerna cisza, sprawiaj?ca, ?e po?o?enie plecaka w moim pokoju wydawa?o si? by? wystrza?em z pistoletu. Moi rodzice s? lekarzami; biegaj? od szpitala, do pogotowia, by wpa?? na chwil? do domu, rzuci? szybko "Co tam, synu?" i wyj?? zn?w, jakby kieszonkowe mia?oby mi ich zast?pi?. Usiad?em przy d?bowym biurku w celu odrobienia zadania domowego, gdy moj? uwag? przyku? telefon kom?rkowy- wibruj?cy i mrugaj?cy wy?wietlaczem. Szybko wyci?gn??em r?k? w jego stron?.
"Hej, Igor! ?liczna pogoda, jedziesz do chorzowskiego? Odpisz, chcemy jecha? ko?o 15:00."
Wiadomo?? t? wys?a?a Olga- tegoroczna maturzystka o podobnych upodobaniach. Spojrza?em na zegarek. By?a 13:38. Szybko rachuj?c doszed?em do wniosku, ?e zd??? si? wyrobi?, ba, mam nawet za du?o czasu, wi?c po szybkim prysznicu, przejrzeniu ksi??ki od biologii i sprawdzenia poczty internetowej wyszed?em na du?y balkon rozkoszuj?c si? sprzyjaj?c? takim wypadom aur?. Chwil? p??niej by?em w drodze na przystanek autobusowy, gdzie zobaczy?em machaj?c? z oddali Olg?.
-Hej - powiedzia?a u?miechaj?c si? promiennie i staj?c na palcach, by poca?owa? mnie w policzek. - Nie wzi??e? ?adnej bluzy? Wieczorem mo?e by? ch?odno - spojrza?a na mnie mru??c oczy. Tego w?a?nie w niej nie lubi?em. Cz?sto, stanowczo zbyt cz?sto, pr?bowa?a mi matkowa?.
-Spokojnie, w tv m?wili, ?e wieczorem te? b?dzie ciep?o. - nie bardzo wierzy?em w to, co m?wi?. Ile to ju? razy zawiod?em si? na prognozie pogody? Co najmniej dwa, a najgorzej by?o wtedy, gdy w kr?tkich r?kawkach zasta? nas deszcz- grupka przemokni?tych nastolatk?w wyczekuj?cych autobusu z 20 minutowym sp??nieniem, kt?rzy, musieli si? w ko?cu do tego przyzna?, nie bardzo wiedzieli gdzie si? znajduj?.
-Popatrz, jedzie 110. Podjedziemy pod Silesie, tam wejdziemy do jednego sklepu i spotkamy Klaudie. No nie patrz si? tak, naprawd? wejd? do jednego... - doda?a zauwa?aj?c m?j wzrok. Pojazd podjecha? otwieraj?c drzwi przed pasa?erami. Szybko wskoczyli?my do ?rodka, a nast?pnie przesun?li?my si? powolnym krokiem na ty? autobusu, zmierzaj?c do Kuby.
-No cze?? - powiedzia? ca?uj?c kole?ank? i podaj?c mi r?k?. Kuba by? szczup?ym, siedemnastoletnim blondynem z d?u?szymi w?osami. Dusza towarzystwa- wprost nienawidzi? by? odizolowanym od ludzi. Jego ci?gle opowie?ci, kawa?y i docinki robi?y z niego barwn? posta?. Wdali?my si? w rozmow? o wszystkim- droga z siemianowickiego urz?du miasta pod centrum handlowe trwa oko?o 20 minut, w czasie kt?rych przez autobus przetaczaj? si? dziesi?tki os?b. Przyjemn? odmian? by?o ?wie?e powietrze, bo udr?k? by?o siedzenie w nagrzanym wn?trzu pojazdu. Na pocz?tku wakacji ca?e Katowice zawalone by?y bilbordami reklamuj?cymi letnie kolekcje ubra? i m?odziutkimi osobami rozdaj?cymi znudzonym przechodni? ulotki. Zimne powietrze pochodz?ce z klimatyzacji by?o ulg? dla mojej rozgrzanej sk?ry. Centrum by?o zat?oczone bardziej, ni? zwykle. Dziewczyny w sk?pych bluzkach i sp?dniczkach przemyka?y od jednego sklepu z odzie??, do drugiego. Jaki? ochroniarz zasn?? rozleniwiony upa?em przy wej?ciu do Empik'u, a jedna z bramek zacz??a przera?liwie piszcze? gdy szybkim krokiem przeszed? przez ni? pewien ?ysiej?cy ju? m??czyzna. Wszyscy byli ot?piali i przybici wolno spaceruj?c po alejkach. W tym gwarze znale?li?my jaki? w?ski korytarz czekaj?c, a? Kuba wyci?gnie z przyciasnych d?ins?w kom?rk?. "Gdzie jeste??" Wystuka? na klawiaturze telefonu wysy?aj?c smsa do Klaudii. "Ko?o baru koktajlowego" odpisa?a chwil? p??niej. Podnios?em g?ow? do g?ry, i zauwa?y?em gigantyczny szyld wisz?cy na przeciwko nas. Napis na nim g?osi?: "Bar koktajlowy". Szturchn??em weso?o Olg? i Kub? wskazuj?c im palcem ?redniego wzrostu szatynk? z telefonem pod nosem. W r?ku trzyma?a plastikow?, bia?o-czarn? reklam?wk? z logiem firmy "New Yorker". Po przywitaniu zauwa?y?a m?j pytaj?cy wzrok i szybko potrz?sn??a siatk?.
-Ah, to. By?am tu wcze?nie, wi?c pomy?la?am, ?eby kupi? te buty. Od dawna mia?am je na oku. - Powiedzia?a to szybko, by chwil? potem wyci?gn?? zawarto?? i odda? j? do bliskiej analizy Oldze. Wraz z Kub? wymienili?my d?ugie, znacz?ce spojrzenie. Dmuchn??em w grzywk? i powiedzia?em zbola?ym g?osem
-Zamierzasz teraz przez ca?y dzie? chodzi? z tymi butami? - spyta?em.
-Nie, no co Ty. Przecie? mog? je ubra?. Pomy?la?am o tym - rzek?a z u?miechem, jakby w?a?nie wpad?a na najgenialniejszy na ?wiecie pomys?.
-A co zrobisz z tymi, kt?re masz na sobie? - uprzedzi? mnie z pytaniem Kuba.
-Ah, no... wiedzia?am, ?e o czym? zapomnia?am... - skrzywi?a si?, po czym podrapa?a w g?ow?, zanurzaj?c d?o? we w?osach. Taka w?a?nie by?a Klaudia. Wsz?dzie by?o jej pe?no, cz?sto miewa?a genialne pomys?y, kt?re niestety zawsze posiada?y jak?? luk?. Wyszli?my z galerii zmierzaj?c ku parkowi. Ja i Olga ?miej?c si? z ?artu Kuby, sam Kuba id?cy troch? szybciej oraz Klaudia z reklam?wk?, jeszcze chwil? marszcz?ca czo?o, by par? sekund p??niej wybuchn?? ?miechem.

Cz??? druga
Zachwiany spok?j​
W centrum handlowym sp?dzili?my zaledwie kilkana?cie minut, w ci?gu kt?rych zrobi?o si? znacznie ch?odniej. Dalej pojedyncze promienie s?o?ca przemyka?y przez p?yn?ce leniwie chmury, jednak ka?dy podmuch wiatru wydawa? si? przeszywa? sk?r? kryszta?kami lodu. Przeklinaj?c si? w duchu za zostawienie bluzy w domu przemyka?em wraz z przyjaci??mi przez osiedle kamienic, by po chwili wyj?? na przeciw Wojew?dzkiego Parku Kultury i Wypoczynku. Kilku ma?ych brzd?c?w biega?o za motylami, kt?re zr?cznie wymija?y ich malutkie r?czki. Us?ysza?em d?wi?k rozsuwanego zamka b?yskawicznego- to Olga wyci?ga?a ze swojej torby okulary przeciws?oneczne.
-Boski... - powiedzia?a cicho z g?ow? zwr?con? ku wysokiemu brunetowi.
-Jestem przystojniejszy... - powiedzia? strapiony Kuba kopi?c kamyk, kt?ry nawin?? mu si? pod nog?. Klaudia wpatrywa?a si? nachalnie w swoje buty. Po pewnym czasie, stanowczo za p??no, podnios?a g?ow? i powiedzia?a:
-Kt?ry, kt?ry? - rozgl?da?a si? na oko?o jak og?upia?a. Zauwa?ywszy moje spojrzenie przesta?a dziko macha? g?ow?. -No co? Zamy?li?am si?...
-Ty? - za?artowa? z wrednym u?miechem Kuba.
-Jakby? chcia? wiedzie?, to...
-Nie-zaczynajcie-si?-k??ci? - wyartyku?owa?em przez z?by. Obr?cili g?owy- ka?dy w inn? stron?.
-M?j znajomy pracuje w tym barze "Pla?a". Jest blisko, tanio i pogoda te? zaczyna si? poprawia?. Idziemy. - Olga pr?bowa?a z?agodzi? skutki niedosz?ej k??tni. Towarzystwo ch?tnie przysta?o na t? propozycje. Rozgrzane, wylane asfaltem uliczki parku by?y cz?stym miejscem spacer?w mieszka?c?w wszystkich trzech mieszkaj?cych wok?? niego miast (Siemianowic ?l?skich, Katowic i Chorzowa) bez wzgl?du na wiek- zauwa?y? mo?na by?o rodzic?w z w?zkami, dzieci wieku przedszkolnego jak i troch? starsze, chmary nastolatk?w i garstk? emeryt?w. Stan?li?my przed drewnianymi schodami. Szyld wisz?cy nad nim reklamowa? oryginaln? knajp? na ?wie?ym powietrzu wysypan? piaskiem, z kilkunastoma le?akami i boiskiem do siatkowi. Interes si? kr?ci?. Paru doros?ych roz?o?y?o si? na krzes?ach z drinkami w r?kach, a grupa m?odych m??czyzn w?a?nie zaczyna?a drugi set meczu. Podeszli?my do lady.
-Hej, Bartek! - Olga zamacha?a r?k? to jednego z barman?w.
-Oh, cze??... - odpowiedzia?. W jego tonie by?o co? dziwnego- jaki? ?al i smutek. Nie zwr?ci? najmniejszej uwagi na pozosta?? tr?jk?. Oczy mia? lekko podpuchni?te i co chwila poci?ga? nosem.
-Co?... co? si? sta?o? - zapyta?a ostro?nie, jakby nie wiedzia?a, czy wolno jej porusza? ten temat. Uni?s? g?ow?. Zna?em go, tylko nie mia?em poj?cia sk?d.
-P-piotrek... Znasz Piotrka, prawda? - Ah, tak. Bartek by? bliskim przyjacielem Piotra, kt?ry mieszka? zaledwie dwa bloki dalej. Serce mi zabi?o- wiedzia?em, ?e co? si? sta?o.Ch?opak wygl?da? jakby czeka?, a? kto? go o to zapyta. ?eby wszystko m?c z siebie wyrzuci? i poczu? si? lepiej.
-Oczywi?cie, ?e znam. Co z nim? - zapyta?a przestraszonym tonem. Moja g?owa odtwarza?a setki scenariusz?w- od jego wyjazdu za granic?, po znalezienie jego po?wiartowanych zw?ok. Jeszcze raz poci?gn?? nosem, jakby podnios?o go to na duchu, i zacz?? m?wi?
-Znikn??. Ju? wczoraj wieczorem zg?oszono jego zagini?cie. Nie martwi?em si?, przecie? to typ imprezowicza. Pomy?la?em, ?e przespa? troch? u jednego z koleg?w, obudzi si? i wr?ci, ale par? godzin temu znaleziono jego koszul?. Ca?? zakrwawion?... - g?os mu si? za?ama?. Wyszed? zza drewnianej lady i przysiad? na pobliskim schodku. Olga przysiad?a obok i obj??a go ramieniem. Kuba z?apa? si? za podbr?dek, zas?aniaj?c usta palcem wskazuj?cym, a Klaudia chyba dopiero kojarzy?a fakty. Zawirowa?o mi w g?owie. Nie mog?em nic wykrztusi?. Wydawa?o si?, ?e kto? poza okr?giem w kt?rym znajdowa?a si? ca?a pi?tka wy??czy? d?wi?k. Nie s?ycha? by?o bawi?cych si? dzieci i ?miej?cych si? nastolatk?w. Klaudia chyba zrozumia?a co oznacza znalezienie zakrwawionej koszuli osoby, kt?ra od dw?ch dni nie raczy?a pojawi? si? w domy, bo zakry?a usta r?k?, a jej reklam?wka z butami z cichym hukiem upad?a na drewniane deski.

***​
-Sama przyznaj, ?e Bartek przesadza. Nikt nie ma pewno?ci, ?e Piotrek zgin??- Kuba dalej trzyma? si? swojej teorii - I dlaczego tak rozpacza? Przecie? to tylko kumpel... - Olga spojrza?a na niego takim wzrokiem, ?e by? zmuszony zamilkn??.
-To jego przyjaciel, znali si? od piaskownicy - przeciera?a po raz setny oczy chusteczk?. W?a?nie wracali?my z "Pla?y" autobusem - To tak, jakby? straci? brata - pr?bowa?a postawi? Kub? na miejscu Bartka. Nast?pi?a chwila ciszy podczas kt?rej Klaudia zmarszczy?a czo?o:
-Kuba nie ma brata... - zauwa?y?a bystro. Spojrzeli?my na ni? z politowaniem.
-Przynajmniej jest ?adna - pochyli? si? nad moim uchem by nie prowokowa? kolejnej sprzeczki - Wyjdzie bogato za m?? - szepn?? a na jego ustach pojawi? si? perfidny u?mieszek. Pojazd gwa?townie si? zatrzyma?. - No, to ja si? zwijam - powiedzia? tym razem g?o?niej i po po?piesznym po?egnaniu wyskoczy? z autobusu. Od pory wizyty w barze wszystko widzia?em jakby za mg??. Spokojne, wr?cz nudne Siemianowice oddalone by? od zab?jstw, porwa? i zagini??. To chyba pierwszy taki przypadek od czasu m??czyzny znalezionego pod tafl? jeziora zesz?ej zimy. W my?lach zd??y?em ju? wszystko ustali?. Je?eli Piotrek naprawd? zosta? zabity, to mo?e oznacza? tylko morderstwo na tle rabunkowych. No bo komu mia?aby pom?c ?mier? zaledwie 19 letniego ch?opaka?
***​
Zm?czony ca?ym dniem ze zdenerwowaniem grzeba?em kluczem w zamku. Mieszkanie sta?o puste, a od czasu mojego wyj?cia kto? musia? wpa?? na chwilk? by zje?? obiad, bo na zmywarce sta? nieschowany talerz. Otworzy?em okno w swoim pokoju wpuszczaj?c troch? rze?kiego, ch?odnego powietrza. Dopiero teraz zda?em sobie spraw? z tego, co si? sta?o. Rzuci?em si? na ???ko, wtuli?em w mi?kk? poduszk? i pr?bowa?em zasn??, cho? na dworze by?o jeszcze jasno. Co? mi przeszkadza?o, co? co nie da?o spa?. Jakie? uczucie, kt?re ?artowa?o okrutnie nuc?c cichute?ko w g?owie: "A mo?e b?dziesz nast?pny?". Z daleka zauwa?y?em b?yskaj?cy wy?wietlaczem telefon, lecz postanowi?em go zignorowa?.


Losy bohatera b?d? uaktualniane w tym temacie, oraz na .
@Down
Gdyby akcja zacz??a ju? w pierwszej cz??ci, to mieliby?cie pretensje, ?e za ma?o wprowadzenia i czasu na poznanie g??wnych bohater?w : <
 
Odp: "Dojrza?em za szybko"

Prolog
Jak bardzo si? od nich r??ni?

Bardzo ciekawe ,interesuj?ce i wci?gaj?ce . Du?o nawi?zujesz do szczeg???w i to jest kluczem do dobrego opowiadania . Nareszcie mo?na co? poczyta? na tym forum , czekam na wi?cej i oby to nie by?o , ze "dodam nast?pn? cz??? za miesi?c" .
10/10 and pkt rep.

Cz??? pierwsza
Park, buty i smsy

Podjedziemy pod Silesie, tam wejdziemy do jednego sklepu i spotkamy Klaudie.
Troch? zbyt pewnie to napisa?e? , ze spotkamy.
Og?lnie Dobrze si? czyta ale przynudzasz , zrobi? by? troch? akcji i dynamiki . Je?eli tak d?u?ej b?dziesz pisa? to zrobi si? Moda na sukces 2.
 
Ostatnia edycja:
Odp: "Dojrza?em za szybko"

Mnie si? podoba. Pi?knie wszystko opisane, poprawne pod wzgl?dem gramatycznym i stylistycznym i ciekawa fabu?a. Zastanawia mnie w co wpl?czesz bohater?w. Pisz dalej, bo piszesz ?wietnie. Czekam na kolejne cz??ci.
 
Odp: "Dojrza?em za szybko"

Od?wie?am. Jutro nowa cz???.
 
Odp: "Dojrza?em za szybko"

Always s?ownictwo jak i fabu?a s? zaje***! Podoba mi si? tw?j oryginalny pomys? jak i styl pisania. Co? innego od wszystkich Fantasy. Powiem Ci ?e to jest czwarte opowiadanie kt?re czyta?em z ciekawo?ci?. 10/10! Oby tak dalej.
 
Odp: "Dojrza?em za szybko"

Od?wie?am. Nowa cz??? ju? w dodana.
 
Odp: "Dojrza?em za szybko"

Nast?pna cz???. Czyta?, komentowa?!
Cz??? trzecia
Piotrek jest dost?pny
Sobota, a ja wstaje o 6 rano. Chyba totalnie mi odbi?o. Przed oczyma przemkn??o mi jednocze?nie par? obraz?w: Piotrek, Bartek, zakrwawiona koszula w krat?. Prawd? m?wi?c nigdy tej koszuli nie widzia?em, ale by?em pewien, ?e by?a w krat?. Przecie? tylko w takich widywa?em Piotra. Powoli wygramoli?em si? z ???ka i ods?oni?em ?aluzje. Zmru?y?em natychmiast oczy chroni?c je przed ostrymi promieniami, kt?re emanowa?y od dopiero co wzesz?ego s?o?ca. Spojrza?em na telefon kom?rkowy. "2 nowe wiadomo?ci!"- powiadomi?o mnie urz?dzenie. Od Olgi- obydwie. Jedna z godziny 19:35, ledwo po tym, jak wr?ci?em do domu, a druga z 4:24. 4:24?
-Czy ona w og?le nie ?pi? - szepn??em sam do siebie. Szybkim ruchem otworzy?em wiadomo?? spogl?daj?c z zaciekawieniem na jej tre??. "Daj zna?, jak wstaniesz." Zawaha?em si? przez chwil?. A nu? ona odsypia noc teraz? Nawet je?li, to nale?y jej si?, bo sama budzi?a mnie setki razy g?upimi smsami. Zadzwoni?em.
-?pisz? - zapyta?em g?upio, gdy podnios?a s?uchawk?.
-Nie, wsta?am o 4:00 i ju? nie zasn??am. Obudzi? mnie Bartek - serce zabi?o mi mocniej. Z w?asnego do?wiadczenia wiedzia?em, ?e dzwoni?cy w nocy telefon nie wr??y nic dobrego. - Znale?li Piotrka. W Lasku Bytkowskim... - Nie powiedzia?a nic wi?cej, cho? pr?bowa?a. Zanios?a si? histerycznym szlochem.
-Id? do Ciebie, czekaj. - Wcisn??em telefon w d?insy, ubra?em koszulk? i wybieg?em z domu. Poranek by? ciep?y. Chodnikami spacerowa?o paru doros?ych- jedni ?piesz?cy do pracy, inni wyprowadzaj?cy swoich pupili. Przebieg?em przez pasy, szed?em jeszcze kawa?ek i zacz??em natarczywie naciska? na domofonie guzik z numerem szesnastym. Nikt nic nie m?wi?- po prostu otworzy? drzwi. Po?pieszy?em do windy. Przez ca?? drog? molestowa?em pi?tk?. Wkr?tce d?wig zatrzyma? si? na w?a?ciwym pi?trze. Olga czeka?a w drzwiach z chusteczk? higieniczn? w d?oni. Zamkn??a drzwi i zwali?a si? na moje rami? p?acz?c bez przerwy. Z trudem doprowadzi?em j? do jej pokoju. Po jakim? czasie zebra?a si? w sobie i zacz??a m?wi?:
-Podobno by? p?? nagi. Znale?li go blisko tej koszuli, ale s? pewni, ?e wcze?niej go tam nie by?o. Kto? go tam podrzuci?, i to stosunkowo niedawno. - opowiedzia?a wszystko to, co przekaza? jej Bartek. O tym, ?e mia? kilkana?cie ran k?utych na klatce piersiowej, o wybitych przednich z?bach, p?? obci?tych palcach i zmasakrowanych wargach. Musia? je sobie sam tak za?atwi?- by? mo?e zaciska? z?by z b?lu- zanim jeszcze mu je wybito. Wszystko wskazywa?o na to, ze zgin?? w m?czarniach, ale postanowi?em nie dzieli? si? tymi przypuszczeniami z, i tak ju? zrozpaczon?,Olg?. Jej mieszkanie opu?ci?em troch? po dziewi?tej kieruj?c si? w stron? domu. Doszli?my do wniosku, ?e dobrze b?dzie odwiedzi? Bartka w pracy- jego szef bezwzgl?dnie odm?wi? urlopu, z uwagi na to, ?e Piotr nie by? jego rodzin?. Mia?em po ni? wpa?? o 12:00. Skorzysta?em z wolnego czasu bior?c prysznic i wchodz?c w po?piechu na komputer, by wykona? rutynowe czynno?ci.
-Chuj, a nie szef- powiedzia?a bez ogr?dek gdy czekali?my na zape?nionym przystanku. -M?g?by mu odpu?ci? jeden dzie?. Wakacje id?, pewnie inni barmani biliby si? o dodatkow? zmian?- kontynuowa?a mru??c oczy ze z?o?ci. -Gdzie on ma w og?le serce? Nie widzi, ?e on jest za?amany?! To odra?aj?ce...
-Autobus jedzie...- przerwa?em jej monolog. Tak by?a zaaferowana wrednym prze?o?onym Bartka, ?e pewnie by nie zauwa?y?a ???tego kolosa podje?d?aj?cego pod przystanek. Wsiedli?my szybko i usiedli?my na ty?ach autobusu. Na nast?pnym przystanku, ku zgrozie wi?kszo?ci pasa?er?w, a szczeg?lnie m?odzie?y, wszed? kontroler.
-Ja pierdole...- podsumowa?a Olga dzisiejszy poranek. Pos?a?em jej badawcze spojrzenie. Rzadko przeklina?a, a ju? na pewno stara?a si? ogranicza? przekle?stwa w miejscach publicznych, kt?rym autobus niew?tpliwie by?. -W?a?nie wczoraj sko?czy? mi si? bilet miesi?czny...- zrobi?a strapion? min? i spu?ci?a g?ow?. Podsun??em jej dwa skasowane bilety pod nos.
-Pomy?la?em o tym - u?miechn??em si? i poda?em jej jeden z nich. Pochyli?a si? i cmokn??a mnie delikatnie w usta.
-Co ja bym bez Ciebie zrobi?a...- westchn??a i opar?a g?ow? o moje rami?.

***​

-Doceniam to, ale naprawd? nie musieli?cie przyje?d?a?...- Bartek uni?s? ?okie? na wysoko?? czo?a i z?apa? si? za kark. - Naprawd?, jako? to do mnie dotar?o i czuje si? lepiej.- Mimo to mia? podkr??one, czerwone oczy.
-Przecie? widzimy co Ci jest.- powiedzia?em patrz?c na jego r?ce. Sprawia? wra?enie, jakby nie bardzo wiedzia?, co z nimi zrobi?. Zza barowej lady dobieg? nas rechot. Jedna z kelnerek i barman ?miali si? ostentacyjnie patrz?c w jego stron?. Trudno by?o w?tpi?, ?e ?miej? si? z czego? innego, jak z wczorajszych, a wnioskuj?c po czerwonych oczach r?wnie? dzisiejszych, ?ez Bartka. Zanurzy? d?onie we w?osach i po?o?y? r?ce na wysokim barze. W?a?nie do Bartka podszed? owy barman. Ze z?o?liwym u?miechem spogl?da? na niego lej?c piwo wysokiemu brunetowi. Za?mia? si? g?o?no i postawi? nap?j przed m??czyzn?. Zanim zd??y?em zareagowa? Olga min??a lad? i podesz?a do ch?opaka. Wzi??a zamach i z ca?ej si?y uderzy?a go w twarz z otwartej r?ki. Wszyscy klienci zamarli obserwuj?c ich i czekaj?c na dalszy rozw?j sytuacji. Barman z?apa? si? za policzek i mia? zamiar co? powiedzie?, ale nie zd??y?. Dziewczyna wzi??a ponowny zamach i zn?w go uderzy?a, tym razem w drugi policzek.
-We?cie t? wariatk?!- krzykn??. Dopiero wtedy odzyska?em czucie w nogach. Wskoczy?em za bar i z?apa?em Olg? za r?ce odprowadzaj?c j? do najbli?szego stolika.
-Nie powinna? tego robi?...- zerkn??em na ni? niepewnie.
-Nale?a?o mu si?!- krzykn??a jeszcze bardziej przykuwaj?c uwag? klient?w. Dla mnie to by? znak, ?e czas wychodzi?.

***​

"Piotrek jest dost?pny." Komunikator da? o sobie zna? po raz kolejny tego wieczoru.
-Zaczyna si?!- z salonu dobieg? mnie krzyk Olgi. Siedzia?a na rogowej kanapie razem z Kub? i Klaudi?. Jako? uda?o im si? poprawi? jej humor. Zerkn??em podejrzliwie na wiadomo??. Chwil? potem Piotr znikn?? z listy znajomych online.
-Piotrek jest dost?pny...- mrukn??em pod nosem. Dopuszczaj?c mo?liwo??, ?e to m?g? by? jego rodzic, troch? uspokojony do??czy?em do przyjaci??.
@Down
Pochyli?a si? do przodu, a nie na d?? ;> Bohaterowie (cho? akurat ta scena jak i par? innych epizod?w z opowiadania s? prawdziwe) siedzieli w autobusie.
 
Ostatnia edycja:
Odp: "Dojrza?em za szybko"

Pierwsze opowiadanie na Tnet kt?re naprawd? mnie wci?gn??o. Do bohater?w mo?na si? naprawd? przywi?za? mimo ze na razie jest to bardzo kr?tkie to i tak po przeczytaniu tego czuj? si? jakbym ich zna?.

B??d?w nie ma ale jedno mi nie daje spokoju... mo?e ?le to rozumiem ale.. xd
i staj?c na palcach, by poca?owa? mnie w policzek.
Pochyli?a si? i cmokn??a mnie delikatnie w usta.
Pewnie ?le to zrozumia?em ale... po co ona si? pochyli?a. @_@
 
Odp: "Dojrza?em za szybko"

No i jest kolejna cz??? opowiadania. Jak zwykle ?wietna, wci?gaj?ca fabu?a, interesuj?ce wydarzenia i ciekawe opisy. B??d?w si? nie dopatrzy?am, ?adnie piszesz, masz dobre pi?ro. ;) Czekam na nast?pne cz??ci, pisz dalej.
 
Odp: "Dojrza?em za szybko"

Always. ?wietnie piszesz. Twoje opowiadanie wci?gn??o mnie, jednak czemu nie ma nast?pnych cz??ci. Piszesz dobrze, interpunkcja i sk?adnia bez b??d?w oby tak dalej!

Regards,
Persona Grata.
 
Odp: "Dojrza?em za szybko"

Cz??? czwarta
Kiedy odkry?em, ?e j? kocham​
-Nie krzycz mi do ucha!- powiedzia?, a mo?e raczej krzykn??, Kuba. Klaudia po raz kolejny podczas jednego filmu podskoczy?a z piskiem na siedzeniu. Rzuci?a mu mordercze spojrzenie i wr?ci?a do ogl?dania horroru. Chwile potem na ekranie pojawi?y si? ko?cowe napisy. Leniwie wsta?em i pozbiera?em szklanki po coli. Olga si?gn??a do kieszeni, sk?d wydoby?a paczk? papieros?w.
-Won z tym na balkon.- powiedzia?em prostuj?c si? i zmierzaj?c w stron? kuchni, jak zwykle chirurgicznie czystej. Postawi?em po?piesznie naczynia po napojach i wr?ci?em do przyjaci??. Klaudia nadal przytula?a poduszk? i kiwa?a si? do przodu i ty?u w takt muzyki ko?cowej filmu, a Kuba i Olga stali na balkonie z papierosami w d?oniach. Widzia?em tylko, jak dziewczyna ?okciem str?ca na sam d?? prawie ca?? paczk? fajek. Rzuci?a na ni? ostatnie, zrozpaczone spojrzenie, jakby chcia?a wyskoczy? za nimi. Pr?bowa?a je jeszcze z?apa?, ale mia?a stanowczo za kr?tk? r?k?.
-NIE!- krzykn??a p?aczliwym g?osem. Za?mia?em si? pod nosem. M?j, a w?a?ciwie nasz, plan si? powi?d?. Olga cho? na chwil? zapomnia?a o Piotrku. ?mia?a si? z ?art?w Kuby, sama te? opowiada?a dowcipy. By?a taka, jak przedtem.

***

"Zmasakrowane zw?oki m??czyzny, znalezione w lesie na osiedlu Tuwim, poddano badaniom genetycznym w celu ustalenia to?samo?ci. Okazuje si?, ?e sprzecznie z wst?pnymi ustaleniami, nie nale?? one do Piotra S., 20 latka zaginionego w Siemianowicach ?l?skich par? dni temu."
Nie mog?em uwierzy? w?asnym oczom. Regularnie wchodzi?em na miejski portal informacyjny, ale jeszcze nigdy nie prze?y?em takiego szoku po przeczytaniu jednego z artyku??w. Telefon. Gdzie ten cholerny telefon? Wsta?em od biurka i zacz??em poszukiwania. Le?a? pod poduszk? w salonie. Wybra?em numer Olgi.
-Tak?- powiedzia?a do s?uchawki zaspanym g?osem. By?a 23:49, a oni zaledwie 20 minut temu opu?cili moje mieszkanie.
-Wejd? na siemianowice.pl i zobacz trzeci news od g?ry. Po?piesz si?.- wy??czy?em si? zaraz po tych s?owach i zostawi?em j? z m?tlikiem w g?owie. Nie min??o 5 minut, gdy ujrza?em napis:
"Olga przesy?a wiadomo??". "O kurwa" to jedyne s?owa, kt?re wtedy mog?a z siebie wydusi?. Przesiedzieli?my w moim pokoju ca?? noc. Rozmawiali?my, rozwa?ali?my wszelkie mo?liwo?ci i scenariusze. Wkr?tce zasn??a opieraj?c g?ow? na mojej piersi. Przed sob? widzia?em tylko jej l?ni?ce, pachn?ce w?osy. Obserwowa?em jej spokojn? twarz, zamkni?te oczy. Chyba po raz pierwszy, odk?d j? pozna?em, ?a?owa?em, ?e dzieli nas taka r??nica wieku. Poca?owa?em j? delikatnie w g?ow? i zasn??em, obejmuj?c j? ramieniem.
Obudzi?y mnie dopiero pierwsze s?oneczne promienie. Olga nadal spa?a, a ja delikatnie wyszed?em z ???ka, by jej nie budzi?. Rodzice wyszli wczoraj o 18:00 na dy?ur w pogotowiu. Wr?c? dopiero po sko?czonym dy?urze w szpitalu- czyli o 19:00. Przygotowa?em sobie kaw? i usiad?em przy kuchennym stole. Opar?em d?onie o twarz i zacz??em gor?czkowo my?le?, ale ju? nie o Piotrze. My?la?em o Oldze. Zadawa?em sobie jedno pytanie: czy ja j? kocham? Owszem, kocham i zawsze kocha?em, ale jak siostr?. Jednak wczorajsze, a raczej ju? dzisiejsze wydarzenia sprawi?y, ?e zacz??em czu? co? innego, ni? dotychczas. Zlinczowa?em si? za to w my?lach. Mam pi?tna?cie lat, a ona dziewi?tna?cie.
-Hej...- z zamy?le? wyrwa? mnie spokojny g?os Olgi. Podnios?em si? z miejsca. Wi?c i ona wsta?a. Podesz??, wspi??a si? na palcach i poca?owa?a mnie w policzek. Po plecach przebieg? mi dreszcz. Robi?a to setki razy, ale teraz odczu?em to zupe?nie inaczej. Chcia?em tak sta? godzinami i wpatrywa? si? w ni? jak w obrazek. Wyj?tkowo ?liczny obrazek.
-Zrobi? ci kawy?- powiedzia?em, by odwr?ci? uwag? od moich dr??cych kolan.
-Ch?tnie- powiedzia?a i usiad?a na krze?le, kt?re wcze?niej zajmowa?em ja. W??czy?em czajnik i ponownie wyci?gn??em z szafki puszk? z kaw? rozpuszczaln?.
-Jakby? jeszcze umia? gotowa?, to jeste? ?wietnym materia?em na m??a- u?miechn??a si? podnosz?c kubek do ust. Zza niego widzia?em jej roze?miane oczy. Dos?ownie uton??em w ich zieleni. Zda?em sobie w ko?cu spraw? z tego, ?e zakocha?em si? w starszej o cztery lata dziewczynie.

***

-?artujecie, prawda?- Kuba patrzy? na nas jak na par? wyj?tkowo t?pych idiot?w.
-Nie, nie ?artujemy.- powiedzia?a stanowczo Olga.
-Czemu od razu nie zadzwonili?cie?
-Nie chcieli?my was denerwowa?, poza tym, by?o ju? p??no...
-P??no? Ja jeszcze na przystanku sta?em.
-Oh, sko?czcie ju?. Skoro ju? wiecie, to nie ma o czym gada?. Jedziemy do Bartka.- powiedzia?em i zacz??em ogl?da? rozk?ad jazdy wywieszony na przystanku. To by? naprawd? wa?ny i dziwny dzie? w moim ?yciu. U?miechn??em si? na my?l, ?e dopiero si? zaczyna.
Komentowa?, grzesznicy. Ol?ejs si? m?czy, a Wy w kulki lecicie.
 
Ostatnia edycja:
Odp: "Dojrza?em za szybko"

Bardzo ?adne opowiadanie, wszystko szczeg??owo opisane, masz niesamowite prze?ycia, kt?rych z ca?ego serca Ci zazdroszcz?. Pisz dalej, a na pewno b?d? z Ciebie ludzie. Mo?e wydasz ksi??k? hm? M?wi? powa?nie, masz talent do tego. Czekam z niecierpliwo?ci? na kolejn? cz??? ! +1
 
Odp: "Dojrza?em za szybko"

Powiem tak...zajebiste. Nie czyta?em nic lepszego tu i wsz?dzie indziej.
Jak szczeg??owo opisane, naprawd? masz w huj przyg?d.
Wci?gaj?ce, a? mi?o si? czyta, kurwa pisz !! Niesamowicie mi si? to podoba.
 
Odp: "Dojrza?em za szybko"

Kiedy kolejna cz???? ; (
Jakby? m?g? to pisz wi?cej bo naprawd? nie?le ci to idzie.

Mam tylko takie jedno pytanie... czy zastanawia?e? si? kiedy? nad wydaniem w?asnej ksi??ki?
 
Odp: "Dojrza?em za szybko"

zajebiste pisz dalej . Moze mi ktos lub always polecic tego typu powiesci? Bardzo chetnie bym poczytal ; ))
 
Odp: "Dojrza?em za szybko"

Przeczyta?em tytu?... wygl?da? na m?drzejszy ni? ca?a reszta... I nie zawiod?em si? ^.^
Kolego, naprawd? masz talent. Widz? kilka podobie?stw do znanych mi ksi??ek i film?w, ale w sumie w ka?dym tekscie widzi si? podobie?stwa :) Naprawd? gratuluje i ?ycz? owocnej pracy ;]
 
Odp: "Dojrza?em za szybko"

B?d? pisa? dalej, wyczekujcie nowej cz??ci i motywujcie mnie komentarzami ; ) Pro?ciej m?wi?c- od?wie?am.
 
Odp: "Dojrza?em za szybko"

Przeczyta?em Twoj? histori? i przyznam, i? jest pisania stylem bardzo m?odzie?owym, dzi?ki czemu ludzie tacy jak ja czy Pan wy?ej rozumiej? pierwotny sens oraz przes?anie tekstu przez Ciebie napisanego.

Oby tak dalej, a daleko zajdziesz, by? mo?e w przysz?o?ci napiszesz w?asn? ksi??k? a la Rowling ^^


Naprawd? brak mi s??w by m?c oceni? Tw? prac?. Super, oby wi?cej takich jak Ty.
 
Odp: "Dojrza?em za szybko"

Ujrza?em dwa b??dy, podczas czytania:
kt?ra od dw?ch dni nie raczy?a pojawi? si? w domy
Powinno by? domu

A drugi gdzie? mi przepad?. By? on niewielki, dotyczy? braku odst?pu po przecinku. Ma?y, ale jednak b??d. Jak uda mi si? to znale??, dam zna?.



Zacz??e? marnie. Nie chodzi tutaj o styl pisania, czy o s?ownictwo. Prolog by? tylko ?aleniem si? 15-latka, jaki on jest zajebi?cie rozwini?ty, bo s?ucha metalu, a reszta jego klasy s?ucha rapu i lady gagi. Pierwsza cz??? r?wnie? nie by?a interesuj?ca. Po przeczytaniu prologu i pierwszej cz??ci taki by?em znudzony, ?e ju? odechcia?o mi si? czyta? kolejnych. Dobija? mnie brak jakiejkolwiek akcji. Troch? ?a?uj?, ?e przerwa?em, bo ju? w drugiej cz??ci, kt?r? przeczyta?em przed chwil?, zacz??o si? co? dzia?. Wreszcie przesta?o wia? nud?, opowiadanie mnie wci?gn??o i musz? przyzna?, ?e nie mog? si? doczeka? kolejnej cz??ci ;). Troch? sobie strzeli?e? sobie samob?ja wybieraj?c t? w?a?nie tematyk?. Jak dla mnie jest ona trudna, ale nie licz?c pocz?tku, wywi?zujesz si? z tego ca?kiem nie?le.
Do stylu pisania, nie mog? si? doczepi?, u?ywasz dobrego, poprawnego j?zyka. Tu si? nawet nie b?d? rozpisywa?, bo nie ma co poucza? mistrza.

Tak, czy inaczej, nie mog? si? doczeka? kolejnej cz??ci.
 
Status
Zamknięty.
Do góry