Cz??? sz?sta
Pod gwiazdami
Co prawda s?o?ce ju? zasz?o, ale na w?skich alejkach Mi?dzywodzia by?o ci?gle duszno i parno. T?umy ludzi zajmowa?y prawie ka?dy bar, czy restauracj?, a na ulicach le?a?o mn?stwo ?mieci: przewa?a?y serwetki, papierki i pot?uczone butelki. W ko?cu uda?o nam znale?? miejsce w dosy? du?ej, zach?caj?co wygl?daj?cej knajpce "Pod palm?". Klaudia i Olga podesz?y do barowej lady, by z?o?y? zam?wienie, kiedy m?j telefon si? odezwa?. "W ostatnio wybieranych numerach z domowego telefonu Piotrka jest numer jego kolegi z Rewala. Jeste?cie gdzie? blisko, prawda? Bartek"
Przeczyta?em wiadomo?? na g?os, aby z t? informacj? podzieli? si? z Kub?.
-Przesadza. Piotrek jest doros?y, a nic nie wskazuje na to, ?e nie ?yje. Niech da mu w ko?cu spok?j, to tylko jego kumpel.
-Tylko kumpel?- zapyta?a Olga kt?ra w?a?nie wr?ci?a. Wcze?niej przys?uchiwa?a si? ca?ej rozmowie -To kto? wi?cej, ni? kumpel.
-Przyjaciel? Na jedno wychodzi- Kuba przewr?ci? oczami dmuchaj?c przy tym w blond grzywk?.
-Nie. I tak by?cie si? w ko?cu dowiedzieli, wi?c wam powiem. Bartek i Piotrek byli, czy mo?e raczej s?, par?.
Przy stole zapad?a niezr?czna cisza.
-Mo?na si? by?o tego spodziewa?- przerwa?a j? Klaudia. -Nigdy nie widzia?am tak za?y?ej przyja?ni dw?ch facet?w- powiedzia?a wzruszaj?c ramionami.
-Mnie te? to specjalnie nie zdziwi?o- wtr?ci?em, ?miej?c si? z miny Kuby -Ale Ciebie chyba bardzo, no nie?- wygl?da? komicznie. Od kilkudziesi?ciu sekund wpatrywa? si? z otwartymi ustami w Olg?.
-Czemu wcze?niej nam nie powiedzia?a??- wykrztusi? z siebie w ko?cu
-Wiedzia?am, ?e masz k?opoty z tolerancj? i troch? ba?am si?, jak zareagujesz. Klaudii i Igorowi chcia?am powiedzie? wcze?niej, ale tak jako? wysz?o, ?e
-K?opoty z tolerancj??- przerwa? jej w po?owie zdania -Ja? No co ty, po prostu geje mnie brzydz? i czasami m?wi? o tym g?o?no.
-To w?a?nie s? k?opoty z tolerancj?, Kubusiu- powiedzia?a Klaudia mia?d??c go wzrokiem. Kuba mia? ju? co? odpowiedzie? i by? mo?e sko?czy?oby si? to k??tni?, gdyby nie to, ?e w por? przysz?a kelnerka. Sprzyjaj?ca okoliczno??, bo w jej obecno?ci nie odzywali si?, ale wr?cz sztyletowali oczami. W ko?cu ch?opak spu?ci? wzrok i zaj?? si? jedzeniem, co Klaudia uzna?a ze swoje zwyci?stwo. Popatrzy?a si? na mnie i mrugn??a okiem.
***
-Nie wiem jak Wy, ale ja id? spa?- powiedzia?a o 23:00 Olga zmierzaj?c w stron? schod?w. Przed chwil? wr?cili?my ze spaceru, podczas kt?rego zd??yli?my zaliczy? lody i mro?on? kaw?. Wyczerpany podr??n? Kuba siedzia? na kanapie z pilotem w r?ku. Oczy mu si? zamyka?y, a g?owa przechyli?a si? na prawe ramie. Spojrza?em porozumiewawczo na Klaudie czytaj?c? przy kuchennym stole ksi??k? i wskaza?em g?ow? na drzwi. Wyszli?my na zewn?trz. Niebo ju? pociemnia?o, ale gwiazdy, opr?cz dw?ch, czy trzech zb??kanych gdzie? na szarym sklepieniu nocy, w dalszym ci?gu nie by?y widoczne. Usiad?a na stole opuszczaj?c nogi na poblisk? ?awk?. Przys?oni?ty ciemnymi chmurami ksi??ych przebija? si? rozpaczliwie. Cienkie smugi jego ?wiat?a pada?y to tu, to tam. Jeden z nich pad? na twarz dziewczyny. Przysiad?em delikatnie obok jej n?g.
-O czym my?lisz?- zapyta?a wpl?tuj?c d?o? w moje w?osy. Zawsze tak robi?a, bez wzgl?du na to, ile Ci? zna?a. Najpierw d?oni? rozczochra?a w?osy, a potem przyg?adza?a je tak, jak w tej chwili jej si? podoba?o.
-O tym, ?e sp?dzimy tu wspania?e wakacje. Z Kub?, Olg?... i tob?- spojrza?em jej w oczy szczerz?c z?by. -A ty?-
-Tak, ja te?. To b?dzie naprawd? wspania?e...- m?wi?c to delikatnie podnios?a si? na r?kach opartych o blat sto?u i usiad?a zaraz, ko?o mnie. Spojrza?a b??kitnymi, ?licznymi oczyma w moje, przera?aj?co zielone. Zni?y?a g?os do szeptu.
-Nawet nie wiesz, ile ju? czasu pr?buj? ci? rozgry??. Jeste? taki...- przerwa?a szukaj?c odpowiedniego s?owa.
-Tajemniczy?-zapyta?em, ci?gle z u?miechem.
-Tak, chyba tak. Straszliwie tajemniczy.- m?wi?c to ci?gle wpatrywa?a si? w moje oczy i delikatnie przybli?a?a si? w moj? stron?. Gdy byli?my ju? odpowiednio blisko siebie, r?k? zarzuci?a przez moje ramie i przechyli?a minimalnie g?ow?. Nasze usta mia?y si? spotka? w w?a?nie tym momencie, gdy...
-Widzieli?cie gdzie? moj?...- Olga wybieg?a gwa?townie na dw?r i przystan??a na drewnianych schodach szukaj?c nas wzrokiem. Gdy w ko?cu znalaz?a, przerwa?a speszona. Klaudia szybko zdj??a r?k? z mojego ramienia i odsun??a si? gwa?townie. Olga doko?czy?a, tym razem ciszej
-Kosmetyczk??...- nie czekaj?c na odpowied? cofn??a si? szybko do wn?trza domku zamykaj?c za sob? drzwi. Przez chwil? mog?em dostrzec jej twarz. Teraz szeroko u?miechni?t?.