Odp: Ksi??ki, dyskusja og?lna.
Rabbcio napisał:
Czyli najwyra?niej teza Vraela nie jest do ko?ca prawdziwa.
To akurat ?adna teza; my?la?em, ?e tylko ja tak mam ; d
Co do "Igrzysk" - to, co najbardziej porwa?o mnie w tej ksi??ce to oryginalno??. Kto? m?g?by rozbi? fabu?? na czynniki pierwsze i powiedzie? "nic nowego", bo w ko?cu pe?no ksi??ek o turniejach, ksi??ek o tematyce postapokaliptycznej, ksi??ek o tematyce rebelia vs zuy dyktator, ksi??ek o biednej dziewczynie, kt?ra nagle wpad?a do bogatego ?wiata. Ja jednak s?dz?, ?e po??czenie tych wszystkich rzeczy stworzy?o naprawd? ciekawy i nieprzewidywalny ?wiat. To + porz?dny styl wystarczy?o mi, ?eby czyta? z przyjemno?ci?. Nawet, je?li g??wna bohaterka jest bezm?zgiem i bardzo p??no zaczyna u?ywa? rozumu
Pod koniec trzeciej cz??ci natkn??em si? jeszcze na jedn? rzecz, kt?ra by? mo?e powsta?a tylko w mojej g?owie, ale za?o?? si?, ?e to celowy zabieg autorki (pewnie jest na to jaki? fachowy termin). Przez ca?? trylogi? narracja prowadzona jest z pierwszej osoby i dzi?ki temu ?atwo wczu? si? w osob? Katniss. Ale potem, blisko ko?c?wki, dzieje si? jedna rzecz (fuck da spoilerz, nie b?d? m?wi? co) i mimo, ?e narracja w og?le si? nie zmienia, dost?p do g?owy g??wnej bohaterki nagle si? urywa. Wcze?niej czytelnik dostawa? informacje o jej my?lach z pierwszej r?ki, a chwil? p??niej zupe?nie jakby s?ucha?o si? relacji z relacji z relacji (kopia z kopii kopii, pierwsza zasada igrzysk nie m?wi? o igrzyskach) mimo braku zauwa?alnej zmiany w stylu pisania. Mo?e by?o ju? p??no, jak ko?czy?em czyta? i po prostu sobie to uroi?em, ale je?li nie to panna (pani?) Collins jest lepsz? pisark?, ni? s?dzi wi?kszo?? czytelnik?w jej ksi??ek.
Tak, wiem, ?e wyszed? mi cholernie chaotyczny post. Dzi?ki bogom starym i nowym, ?e przynajmniej kr?tki.